Gliwickie Metamorfozy"  Stowarzyszenie na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic

 

PAŁAC W SŁAWIKOWIE

 

- Gliwiczanie odwiedzili

 

   www.gliwiczanie.pl

 

 

   Dzieje pałacu w Sławikowie są bardzo niejasne i jak dotąd nie były przedmiotem kompleksowych badań historyków i archeologów. Jeszcze niedawno czas budowy pałacu oceniano na koniec XIX w. (Edward Wieczorek, Racibórz i okolica, Katowice 1994). W Katalogu Zabytków Sztuki w Polsce dotyczącemu powiatu raciborskiego budynkowi poświęcono tylko kilka zdań, określając czas jego powstania na 3 ćwierć XIX w. Tymczasem Slawik piszący w 1925 r., nie był w stanie ocenić wieku rezydencji, uważał, że powstała ona jednak zdecydowanie wcześniej. Grzegorz Wawoczny w pracy „Zamki i pałace dorzecza Górnej Odry” budowę pałacu wiąże z Fryderykiem Grzegorzem von Lautensac, który mieszkał w Sławikowie. Długie dzieje dóbr rycerskich w Sławikowie, ukształtowanie terenu - wzgórze dominujące nad doliną Odry - może sugerować, że jakaś budowla rezydencjonalna, a może nawet obronna znajdowała się w tym miejscu dużo wcześniej.
   Rezydencja von Lautensaca w czasach rządów przeżywającej trudności finansowe rodziny Eichendorffów, spędzającej większość czasu w Łubowicach, mogła zostać poważnie zaniedbana. Skłoniło to zapewne barona Ernesta von Eikstedt do przebudowy pałacu. Opracowywanie projektu trwało dosyć długo. W 1856 r. w czasopiśmie „Atlas zur Zeitschrift für Bauwesen” ukazała się jedna z jego wersji, stworzona przez architekta Ferdinanda von Arnim. Projekt ten został nieco przekształcony, być może przez brata fundatora, Adalberta von Eikstedta, z wykształcenia również architekta. Działania te wpłynęły na opóźnienie całej inwestycji. Prace budowlane przy pałacu w Sławikowie zakończyły się dopiero po śmierci barona Ernesta w 1865 r. Rezydencja w rękach jego potomków pozostała do 1945 r., w tym czasie mogły miały miejsce jakieś przebudowy, dotyczyły one jednak raczej tylko układu wnętrz, a nie elewacji budynku. Wobec braku materiałów fotograficznych i opisów trudno określić jak bardzo pałac został uszkodzony w wyniku działań wojennych oraz ustalić przebieg dewastacji kolejnych pomieszczeń w drugiej połowie XX w. [Damian Dąbrowski, http://www.palaceslaska.pl]


Obecnie dostępu do ruin broni wyłącznie tabliczka "zakaz wstępu - grozi zawaleniem" (ciekawe kogo to niby ma to odstraszyć), oraz straszliwe chaszcze składające się przede wszystkim z półtorametrowych pokrzyw. Ale co to dla nas.
Ruiny robią imponujące wrażenie. Częściowo pozawalane ale z dostępnymi piwnicami i piętrem. Trzeba ostrożnie stawiać każdy krok, ale widok niezapomniany. Prawdziwy labirynt murów daje pojęcie o wielkości budowli. Szkoda jej bardzo, bo widać jak była piękna. Nikt o nią nie dba, właściciel czyli władze gminy nie robią nic by choć pałac zabezpieczyć przed dalszą dewastacją i rozszabrowywaniem. Szkoda.











 





 

 
   
     
 
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
     
   
Po ruinach łaziła i zdjęcia robiła: Ewa Hordyniak