SYLWESTER 2006 NA PLACU KRAKOWSKIM

Tradycją już stało się, że pokazuję Wam jak wyglądało spotkanie Nowego Roku na placu Krakowskim. 
W tym roku aura zupełnie nie dopisała - co to za Sylwester bez grama śniegu? I tak dobrze, że przestało padać - gdyby utrzymały się poranne deszcze to chyba jednak nie zmusiłabym się do wyjścia na plac.
Jak zwykle na placu Krakowskim pojawiliśmy się ok 23:40, aby móc popatrzeć co nam UM przygotował w tym roku. Podobnie jak w zeszłym roku doznałam wielkiego rozczarowania - strona muzyczna była tragiczna. Występował ni to zespół ni to solistka - jedna panienka śpiewała a dwie się wiły po scenie. Występy były w stylu karaoke - z głośników puszczane były wątki muzyczne światowych przebojów tanecznych a panienka śpiewała do mikrofonu. Generalnie rzecz biorąc - tragedia. Poziom mniej więcej karaoke z knajpy. Czyżby to w ramach oszczędności UM zafundowało nam takie "występy"?
W zeszłym roku przynajmniej była dodatkowa atrakcja - pokazy laserów - w tym nie było co robić, musieliśmy przymusowo słuchać fałszowania ze sceny.
W końcu nadeszła północ i rozpoczęły się tradycyjne pokazy fajerwerków - tu muszę uczciwie przyznać, że były BARDZO DOBRE. Bogaty zestaw ogni, kształtów, kolorów. Puszczane jak zwykle z dachu wydziału górniczego (i pewnie jak co rok studenci w duchu liczyli, że budynek się w końcu sfajczy).
A na koniec niespodzianka - zapowiedziano zespół muzyczny z Niemiec. LUDZIE ONI BYLI GENIALNI!!!! Dlaczego najpierw zniechęcono widzów  a dopiero po północy było coś wspaniałego???!!! Nie wiem jaki to gatunek muzyki, ale grali na żywca, sekcja trąbek, saksofony a nawet harmonia. Jak zaczęli od polki w rytmach rocka (lub odwrotnie) płyta oszalała - WSZYSCY zaczęli tańczyć i skakać. Już pierwszym utworem porwali publiczność, która zaczęła się świetnie bawić!!!! No właśnie - ale było już późno i musiałam wracać do domu położyć progeniturę spać - zostawiłam wspaniałą zabawę i niechętnie pomaszerowałam w domowe pielesze. To powinno być odwrotnie!!!! Rozbawić publiczność przed północą, to potem strawiliby nawet te karaoke, a tak ze względu na porę straciłam wspaniały występ.
A teraz parę zdjęć, żeby było widać o czym piszę.

I na koniec - życzę wszystkim członkom i sympatykom naszego Stowarzyszenia dużo szczęścia w tym Nowym, 2007 roku. Aby spełniały się Wasze marzenia, kłopoty omijały Was dużym łukiem a zdrowie dopisywało!!!

Ee