"Gliwickie Metamorfozy" - Stowarzyszenie na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic
 

Sylwester 2009

 
   www.gliwiczanie.pl

 

Jak co roku nie mogło mnie zabraknąć na placu Krakowskim w Sylwestrową noc. Tym razem pogoda nas nie rozpieszczała - było ohydnie, deszcz padał monotonnie, nieustannie i przygnębiająco. Na plac znowu poszłam drogą troszkę okrężną. Miasto puste, pojedyncze samochody, niewielu przechodniów.
 

Gdy dotarliśmy na miejsce trwał właśnie koncert Iwony Węgrowskiej. Wcześniej zapoznając się z programem atrakcji na sylwestrowy wieczór sprawdziliśmy w Internecie kto ona zacz. Informacje nie brzmiały zachęcająco - uczestniczka programu "BAR", wyrzucona z niego po tygodniu czy dwóch zabrała się za karierę piosenkarki. Hmm, czyli kolejny wyjec usiłujący zrobić karierę. No i bardzo się zdziwiliśmy!!!! Dziewczyna naprawdę nieźle śpiewa! Ma bardzo dobry, mocny głos, chwilami słychać jeszcze braki w szkoleniu głosu ale to jest do nadrobienia! Jej zespół również grał bardzo dobrze i w sumie wrażenie sprawiła kapitalne! Jak jeszcze sobie porównamy jakie beztalencia robią karierę - niektóre "gwiazdy" występujące w Sylwestra w telewizji  były o niebo od Węgrowskiej słabsze! Brawo, trzymam kciuki za jej dalszą karierę!

Może właśnie dlatego mimo koszmarnej pogody na placu było zadziwiająco dużo ludzi.
Pięć minut przed północą na scenie pojawiła się bardzo kontrowersyjna postać.... Nigdy na Sylwestra nie był łaskaw się pofatygować, ale cóż, w przyszłym roku wybory samorządowe. Przywitały go gwizdy i okrzyki typu "złodzieju oddaj tramwaj". No to już wiecie kto to był....
 

Do mikrofonu powiedział tylko, że życzy nam pogody i czmychnął....

 
 

No i wtedy nadeszła północ - wiwaty na scenie, strzelające dookoła korki szampanów i wybuchy petard. Złożyliśmy sobie z Krzysiem życzenia i skupiliśmy się na pokazie ogni sztucznych. Bardzo trudno je było oglądać i fotografować ze względu na ciągle pionowo lejący deszcz....

 
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
 

Pokaz był bardzo slaby, powiedziałabym wręcz, że nędzny. Najsłabszy ze wszystkich dotychczas przeze mnie oglądanych na gliwickich sylwestrach. Jak tylko się skończył (chyba po minucie albo dwóch....) tłum ruszył opuszczać plac. Jako że nie było już żadnych atrakcji poza muzyką mechaniczną i tragicznie beznadziejnym prowadzącym imprezę (jego ciągłe wrzaski "Gliwice jak się bawicie" wykrzykiwane co 2 minuty wzbudzały już taką niechęć, że uczestnicy odpowiadali "do d..." i w tym stylu. Był wrzaskliwy, monotonnie się powtarzał, nie miał żadnej inwencji. Na placu zostało niewielu najwytrwalszych uczestników, reszta jak najszybciej uciekała przed deszczem do domów. Ja też.....

 
 

Z okazji Nowego, 2010 roku, życzę wszystkim członkom i sympatykom Metamorfoz dużo zdrowia i szczęścia

 
 

Na placu była: Eewa