Kolejny Nowy Rok -
przerażające tempo.... Czy
pamiętacie jak w zeszłym roku udawałam się na Sylwestra organizowanego
przez UM na rynku nastawiona bardzo sceptycznie a wróciłam cielęco
zachwycona? Niestety w tym roku było odwrotnie..... Zapowiedziano
ponownie pokazy videomappingu, tym razem na bazie bryły "Gwarka" oraz
muzykę prezentowaną prze DJ-ów. Jak zwykle użyto magicznego słowa
"kryzys" dla wytłumaczenia oszczędności. Oszczędności rozumiem, w końcu
jak pokaz sztucznych ogni po północy będzie trwał 5 minut a nie 15 jak
kiedyś to naprawdę świat się nie zawali.
Niestety, oszczędności porobiono
znaczne ale na bezpieczeństwie - żadnej ochrony! Widziałam dwóch
(dokładnie dwóch) ochroniarzy na całym rynku - w dodatku czuli się
wyraźnie zagubienie w tłumie więc chowali się za karetką stojącą na
płycie od strony EMPIK-u. Ani jednego darmozjada ze Straży Miejskiej, a
policja patrolowała ulice Zwycięstwa i Dworcową do rynku się nie
zbliżając. W efekcie banda kretynów rzucających petardy w największy
tłum, rzucanie butelkami, młodzi ludzie z gatunku "kiboli" mylących
Sylwestra z meczem... Horror.
Druga sprawa - muzyka. Ci pożal
się Boże DJ-e uznawali tylko jeden gatunek muzyki (umówmy się muzyki hi
hi) - tzn. techno. Ogłupiający łomot pozbawiony najmniejszej linii
melodycznej - poza kompletnie pijanymi młodzieńcami, którym było
wszystko jedno co tańczą, wszyscy inni się szybko zmyli, bo dźwięki
emitowane przez głośniki nie zachęcały do tańca, a wręcz wzbudzały
agresję.
No i największe rozczarowanie -
pokaz videomappingu. Fascynują mnie nowoczesne technologie cyfrowe, nowe
możliwości video jakie dają komputery. W zeszłym roku pokaz zapierał
dech... W tym miałam wrażenie, że robili go jacyś amatorzy po godzinnym
kursie szkoleniowym. Był technicznie bardzo ubogi, natomiast twórcy
usiłowali wpleść jakąś treść - tylko czemu polityczną? Jakieś oderwane
odniesienia do Papieża, do Solidarności - ni z gruszki ni z pietruszki,
czy to jest na Boga czas na takie przynudzanie?
Pokaz nie był zgrany w czasie -
końcowe odliczanie na rzucanym zegarze było dobre pół minuty przed
odliczaniem ogłoszonym przez DJ-ów ze sceny - w efekcie nie było wiadomo
kiedy otwierać szampana.
Generalnie byłam baaaardzo
rozczarowana i zniesmaczona. Dobrze że poszłam z obstawą bo nie wiem w
jakim stanie bym wróciła i czy uchowałabym sprzęt - tyle nieokiełznanej
agresji na Sylwestrze widziałam po raz pierwszy. Totalna klapa!!!!
|