|
Nie będę
zaczynać od marudzenia, że ten czas tak szybko leci, bo to już truizm.
Mogę tylko stwierdzić, że zaczęłam zamiast życzeń noworocznych
przyjmować kondolencje....
Po dwóch latach zesłania na
rynek sylwester organizowany przez UM wrócił na plac Krakowski. Ciekawa
byłam, czy nasze władze wyciągnęły jakiekolwiek wnioski po tym skandalu
jakim był Sylwester 2011. Udałam się na plac o 23-ciej zachęcona
szumnymi opisami na stronie internetowej UM jakie to będą niesłychane
atrakcje. I to był błąd. Weszłam na plac i znalazłam się na placu, a
jakże, tylko że budowy - wyraźnie pracował kafar. Jednostajny monotonny
łomot o natężeniu takim, że odbierało się go nawet przeponą, ale za to
pozbawiony jakiejkolwiek linii melodycznej - no tak, "muzyka klubowa"
czyli po prostu techno dla dresowej gimbazy....
Część placu zastawiona
konstrukcjami metalowymi obwieszonymi ruchomymi reflektorami, a ze sceny
puszczane zmienne światło laserowe. Nie wiem czy akurat świecenie
ludziom dokładnie po oczach laserem jest takie zdrowe - ale tu się nie
czepiam - można było stanąć z boku i patrzeć na efekty, nikt nie kazał
nikomu wystawiać się na światło. Ale popatrzcie na zdjęcia - tam NIKT
się nie bawił. Wszyscy stali i czekali na obiecywane atrakcje ledwo
znosząc ogłupiający łomot.
(Acha, aby uniknąć oskarżeń, że
jestem zgred i się nie znam to TUTAJ możecie
posłuchać co nam serwowano) |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Następnie prowadzący zapowiedział
mega gwiazdę europejskiego formatu. Nabraliśmy nadzieję na coś dla
ludzi. Niestety, był to kolejny didźej z klubów techno - łomot został
dokładnie ten sam, tyle że o innej częstotliwości..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A ludzie dalej stali..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na krzyki prowadzącego "Gliwice jak
się bawicie" zapadała cisza przerywana uwagami - "a gdzie ta zabawa...."
A nad placem obojętnie wisiał trochę dziobaty księżyc. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Siedem
minut przed północą zapowiedziano wyczekiwany pokaz videomappingu. No
cóż.... Już poza tym, że tłem dalej był ten nieprzerwanie pracujący
kafar, to nazwanie tego żenującego pokazu prezentacji rzucanej na ścianę
politechniki videomappingiem było grubym nadużyciem. Każdy z nas mógł
taki pokaz zrobić zwykłymi rzutnikami i komputerem z podwójnym wyjściem
na monitory..... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A potem
już północ i tradycyjny pokaz sztucznych ogni (w akompaniamencie łomotu
techno). |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tradycyjnie całkiem fajny, puszczany znad wydziału górniczego. Potem co
kto miał na placu to zdetonował. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A
następnie tłum ruszył z placu byle dalej od tej pseudo-muzyki.
Komentarzy przechodniów nie będę cytować, ale wszyscy byli dość
zgodni.... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Jeszcze
spacerek przez miasto |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na
rynku wyraźnie urzędowało jakieś bydło.... |
|
|
|
|
|
Ale
sobie poszło i zostali ludzie spacerujący i puszczający ognie sztuczne,
a nie rzucający butelkami. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A potem
jeszcze zobaczyłam naszą miejską stajenkę - nie miałam wcześniej okazji
być na rynku - dobili mnie - żenada..... Chyba lepiej nic nie wystawiać
niż coś takiego... |
|
|
|
|
|
|
|
|
I do
domciu... |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
No tak - znowu rozczarowanie. Żeby
nie było, że wszystko potępiam w czambuł muszę pochwalić bezpieczeństwo
na placu - było dużo ochrony i to skutecznej, nie wahali się
interweniować, czuliśmy się tam naprawdę bezpiecznie.
Tylko mam takie przemyślenie -
UM organizuje imprezę dla mieszkańców, czy dla jakiejś garsteczki? Bo
może łaskawie sprawdzą przekrój wiekowy obywateli Gliwic? Muzyka
akceptowana przez jakieś 0,2% mieszkańców nie ma prawa bytu na imprezie
masowej!
|
|
|
Wszystkim naszym sympatykom, znajomym i nieznajomym życzę dużo zdrowia i
szczęścia w Nowym Roku
Eewa |
|