|
Już jakiś
czas temu obiecałam mojej Mamie, że wybierzemy się
razem do jej ukochanego Wilna. Ukochanego, bo to
miasto rodzinne, z którego rodzina mamy wyjechała
przymusowo w 1945 roku. Nadarzyła się okazja, bo u
mnie w pracy zorganizowano wycieczkę autokarową do
Wilna, Kowna i Trok. Nie da się ukryć że podróż
trwająca 13 godzin to nie jest nic przyjemnego
nawet w super nowoczesnym autobusie, ale czego się
nie robi by móc zobaczyć rodzinne strony.
Program
wycieczki był trochę przeładowany, więc częściowo
zorganizowałyśmy sobie własną trasę. W efekcie
zwiedziłyśmy Wilno, Pożajście, Kowno i
Troki. |
|