Gliwickie Metamorfozy

Wielki pożar lasów 1992 r.

Małgorzata Malanowicz

IX.2012
www.gliwiczanie.pl gliwickie_metamorfozy@op.pl  

 

 

       
   Lato 1992 roku należało do wyjątkowych pod względem klimatycznym. Padło wtedy najwięcej lokalnych rekordów termicznych – 10 sierpnia zanotowano najwyższe temperatury w Łebie (37,2 °C), Chojnicach (36,7 °C) i Olsztynie (36,2 °C). 

       

   W 1982 roku rozpoczął się na przeważającym obszarze Polski niedobór opadów, zaznaczając się najsilniej w północno-zachodniej części kraju. Od 1982 do 1992 r. było aż 6 lat suchych lub bardzo suchych. 

   W 1992 r. okres drastycznie małych opadów rozpoczął się w kwietniu. W niektórych rejonach Polski nie padało nawet przez 50 dni. Najbardziej ucierpiała zachodnia część naszego terytorium, choć należy uznać, że suszą objęta była prawie cała Polska. 

   Najbardziej zagrożona brakiem wody była Łódź i duży obszar Śląska. W rolnictwie nastąpił spadek plonów szacuje się, że plony wynosiły 35-65 % potencjalnych możliwości glebowych. Mniejszy przepływ w rzekach spowodował zagęszczenie substancji chemicznych pochodzących z punktowych źródeł zanieczyszczeń. Doprowadziło to do drastycznego pogorszenia stanu wód.

       
     Warunki pogodowe sprzyjały dynamicznemu rozwojowi pożarów, których liczba gwałtownie wzrosła.  
       

2 czerwca w uroczysku Żelazko (Nadleśnictwo Wronki – Puszcza Notecka) – 573 ha lasu

 

na przełomie miesiąca lipca i sierpnia – okolice Głogowa Małopolskiego: pożar 4 ha lasu w Hucisku, pożar 5 ha lasu i 3 ha runa leśnego w Budach Głogowskich, równocześnie paliły się torfowiska w miejscowości Lipie, pożar trwał kilka tygodni, w gaszeniu udział brało 17 jednostek z całej gminy 

 

pożar lasu w miejscowościach Studnie i Zieleniec, gm. Głowaczów (Kozienice), spaleniu uległo 150 ha lasu

 

10 sierpnia w okolicach Cierpic (Puszcza Bydgoska) spłonęło 2938 ha lasu

 

10 sierpnia o godz. 16.20 (przyczyną były iskry wydobywające się z zablokowanych hamulców pociągu relacji Poznań–Krzyż) Miały–Drawski Młyn – 5770 ha

Tereny województw śląskiego i opolskiego zaliczają się do szczególnie zagrożonych pożarami

Nadleśnictwo Złoty Potok: W roku 1992 miały miejsce dwa duże pożary o łącznej powierzchni 279 ha


Nadleśnictwo Herby: Pożar w roku 1992 miał powierzchnię ponad 440 ha (największy pożar w województwie częstochowskim). 


Nadleśnictwo Olkusz: Corocznie notuje się od kilku do kilkudziesięciu pożarów. Do największych należą pożary w roku 1992 w leśnictwach Pomorzany, Żurada i Jaroszowiec spłonęło łącznie 1 247 ha

 

W Tychach, Mikołowie, Łaziskach Górnych, Bieruniu zanotowano łącznie 88 pożarów, paliły się lasy i suche trawy, w okolicach Bierunia spłonęło 5 ha lasu

...

...

 

   Największy po wojnie pożar lasów w zachodniej i środkowej Europie 

rozpoczął się 26 sierpnia 1992 roku.

   W tym dniu około godziny 13.50 został zauważony pożar lasu w oddziale 109 (przy torach kolejowych łączących Racibórz z Kędzierzynem - Koźlem) Leśnictwa Kiczowa, Nadleśnictwa Rudy Raciborskie, w pobliżu miejscowości Solarnia. W późniejszym dochodzeniu, w oparciu o materiał dowodowy stwierdzono, że ogień został prawdopodobnie zainicjowany przez iskry sypiące się spod kół, ewentualnie pantografu, jednego z dwóch przejeżdżających w tym czasie pociągów. W dniu wybuchu pożaru i w następnych stwierdzono kilka innych źródeł ognia noszących znamiona podpaleń. Ich sprawców – mimo wysiłków – nie ustalono.

 

   Na powstanie pożaru i jego dynamiczny rozwój wpływ miały warunki atmosferyczne, które w dniach od powstania pożaru tj. 26.08.1992 r. do chwili zatrzymania jego rozwoju w dniu 30.08.1992 r. przedstawiały się następująco:

  • temperatura powietrza w dzień od 31 do 38°C

  • wilgotność względna powietrza do poziomu 15-17%

  • zachmurzenie małe (do trzech w dziesięciostopniowej skali)

  • wiatr południowo-zachodni, skręcający na południowy i południowo-wschodni z prędkością od 6 do 18 m/s

  • ostatnie opady deszczu w rejonie pożaru wystąpiły w miesiącu maju 1992 roku

 
   Jako pierwsi pożar zauważyli strażacy z kierowanej przez starszego aspiranta Andrzeja Kaczynę Jednostki Ratowniczo–Gaśniczej w Raciborzu, którzy ok. godz. 13:50 wyjeżdżali z punktu czerpania wody w Kuźni Raciborskiej. Zauważywszy dymy nad lasem st. asp. Kaczyna poinformował o tym przez radio Komendę Rejonową Państwowej Straży Pożarnej w Raciborzu, a następnie udał się w rejon zdarzenia.

   Dojeżdżając do pożaru st. asp. Kaczyna zorientował się, że sytuacja, z jaką przyszło mu się zmierzyć, jest wyjątkowo ciężka. Na jego prośbę do pożaru wysłane zostały trzy kolejne jednostki OSP. O godz. 14:05 nadszedł kolejny meldunek – o pożarze lasu w Kuźni Raciborskiej. Do gaszenia ognia skierowano dwa kolejne wozy OSP. Kilka minut później walczący z ogniem Kaczyna poprosił przez radio o przysłanie mu dalszych posiłków.

 

   Pożar rozwijał się w zastraszającym tempie. Około godz. 16:08, prowadzące akcję gaśniczą jednostki straży pożarnej zostały zaskoczone niespodziewaną zmianą kierunku wiatru i gwałtownym rozwojem pożaru w gęsto zarośniętych młodnikach. Strażacy musieli natychmiast rzucić się do ucieczki. Nie było czasu na zwinięcie sprzętu ani na ewakuację samochodów. Z ognia wydostało się 18 ludzi, brakowało dwóch członków załóg. Rozpoczęto akcję poszukiwawczą. Dopiero druga grupa ratowników zdołała dotrzeć do spalonych wraków czterech samochodów i zwęglonych zwłok.

 Starszy aspirant Andrzej Kaczyna zginął w kabinie samochodu, a druh Andrzej Malinowski z OSP 40 m od auta. 

   Dynamikę rozwoju pożaru obrazują następujące dane:

  • godz.14.50 40 ha

  • godz.15.45 80 ha

  • godz.16.08 180 ha

  • godz.17.58 600 ha

  • godz. 22.00 2200 ha

  • godz. 1.00 (27.08.1992 r.) 3500 ha

  • godz. 9.00 (27.08.1992 r.) 5500 ha

  • godz. 9.30 (28.08.1992 r.) 6000 ha

 

   Wg opinii specjalistów pożar ten był bardzo rzadkim rodzajem pożarów leśnych całkowitych, określanym w literaturze jako pożary plamiste lub cętkowe. Pożary takie występują w okresie długotrwałych susz i w skrajnie ekstremalnych warunkach meteorologicznych. Są one intensyfikowane przez silne podmuchy powietrza (wiatry lub powstające prądy konwekcyjne), które powodują duże ilości przerzutów ognia z pierwotnego ogniska pożaru, tworząc tym samym nowe punkty zapaleń na obszarze leśnym. Również warunki drzewostanowe, w tym duży udział drzewostanów w wieku do 40 lat (35%), piętro podrostów i podszytów oraz łany wysokich traw miały wpływ na gwałtowny rozwój pożaru.

   Dużą rolę w rozprzestrzenianiu się ognia odegrał udział sosny, której igliwie zawiera olejki eteryczne odznaczające się temperaturą zapalenia około 50°C, gdy pozostałe materiały leśne mają temperaturę zapalenia 260-300°C. Wydzielające się olejki tworzyły swego rodzaju mieszaniny wybuchowe i powodowały tak zwane fuknięcia mogące pulsacyjnie i raptownie przyśpieszać prędkość frontu pożaru, a towarzyszące im wstępujące prądy konwekcyjne (ich szybkość przewyższała prędkość panujących wiatrów i mogła dochodzić do 30-40 m/s) zdolne były przerzucić palące się materiały na odległość do 600-800 metrów (w skrajnych przypadkach do 1 km). 

   W obrębie pożaru znajdowały się również torfowiska, co utrudniało dogaszanie pożaru w jego schyłkowej fazie.

   
   Od chwili zauważenia pożaru i powiadomienia o tym fakcie Rejonowego Stanowiska Kierowania KR PSP w Raciborzu, a następnie Wojewódzkiego Stanowiska Koordynacji Ratownictwa KW PSP w Katowicach nastąpiło alarmowanie i dysponowanie kolejnych, miejscowych oraz stanowiących odwody operacyjne pododdziałów straży pożarnych województwa katowickiego oraz opolskiego.
Mapa operacyjna

   W kolejnych dniach, do 30 września 1992 r. prowadzono akcję ratowniczo-gaśniczą. Skierowano na miejsce zdarzenia maksymalne siły i środki straży pożarnych, wojska, policji, obrony cywilnej i innych organizacji.

   Na miejscu akcji pracowało w przełomowym momencie tj. w dniach 29 i 30 sierpnia 1992 r.:

- 454 sekcje JRG (2270 strażaków PSP)
- 405 sekcji OSP (2430 strażaków OSP)
- 3200 żołnierzy wraz ze sprzętem ciężkim
- 650 policjantów
- 1280 członków OC
- 450 pracowników leśnych
- 26 samolotów gaśniczych Dromader i 4 śmigłowce gaśnicze

   Właściwe zorganizowanie i skoordynowanie działań na tak rozległym terenie z udziałem prawie 10 tys. ludzi oraz ogromnej ilości sprzętu wymagało odpowiedniej pracy sztabu akcji. 

   Sztab akcji składał się z trzech głównych zespołów:

- analiz
oficerowie Państwowej Straży Pożarnej, leśnicy i inni specjaliści branżowi, których zadaniem było analizowanie rozwoju pożaru oraz przebiegu działań ratowniczych i na tej podstawie przygotowywanie kolejnych zamiarów taktycznych dla działających sił i środków,

- łączności
zajmujący się zorganizowaniem łączności na terenie akcji jak również łączności współdziałania pomiędzy strażą pożarną a innymi podmiotami biorącymi udział w akcji,

- zabezpieczenia logistycznego.

   Kolejni Kierujący Działaniami Ratowniczymi (KDR) aż do Komendanta Głównego Państwowej Straży Pożarnej włącznie opierali swoje działania na wypracowywanych przez sztab zamiarach taktycznych. Sztab akcji na podstawie bieżącej analizy przebiegu działań oraz rozwoju pożaru, każdego dnia w godzinach wieczornych przygotowywał KDR propozycje zamiaru taktycznego na dzień następny. Były one zatwierdzane przez KDR i przekazywane w formie rozkazów dowódcom poszczególnych odcinków bojowych na nocnych odprawach, tak aby od godzin wczesno rannych mogły być realizowane w akcji. Rozkazy te obejmowały zadania zarówno dla straży pożarnych jak i służb współdziałających (policja, wojsko, leśnicy, obrona cywilna itp.).

 

 

   Należy podkreślić, że w wyniku prowadzonej akcji ratowniczo-gaśniczej nie dopuszczono do rozprzestrzenienia się pożaru na dalsze obszary leśne o powierzchni około 40 tys. ha. Jednocześnie obroniono takie miejscowości jak: Łącza, Tworóg Mały, Rudziniec, Rudno, Rachowice, Goszyce, Kotlarnia, Bargłówka, Brantolka, Dziergowice, Stara Kuźnia, Niezdrowice mimo że ogień podchodził pod same zabudowania. Zagrożone były również duże zakłady przemysłowe w Kędzierzynie-Koźlu, a wśród nich Zakłady Chemiczne, Zakłady Azotowe i skład CPN.

   Wiosną 1994 r. Prokuratura Wojewódzka w Katowicach po ponad rocznym dochodzeniu umorzyła śledztwo w sprawie pożaru. Straty spowodowane w lasach przez ogień oszacowano na 354.13 mld zł. Kwota ta nie objęła wydatków poniesionych przez nadleśnictwa na prowadzenie działalności gaśniczej, opłaty dla straży pożarnych, nakłady na remonty dróg, koszty związane z udziałem w akcji policji, wojska, osób cywilnych, jednostek OSP, zakładów pracy i różnych instytucji. Rzeczywiste koszty akcji gaśniczej były więc wielokrotnie wyższe.

   Jako zgodny z wymaganiami ocenili biegli system wykrywania ognia i alarmowania we wszystkich trzech nadleśnictwach. Nie dopatrzono się w nich także naruszenia zasad ochrony przeciwpożarowej. Istniały natomiast pewne zaniedbania ze strony PKP w zakresie utrzymywania tzw. pasów Koenitza wzdłuż szlaku kolejowego przebiegającego przez drzewostany nadleśnictwa Rudy. Biegli nie dopatrzyli się uchyleń w kierowaniu akcją ratowniczo-gaśniczą, uznając zgodnie, że podjęte działania były jedynymi możliwymi do podjęcia w ówczesnych warunkach. 

 

   Uznano, że do przyjęcia przez pożar rozmiarów katastrofy przyczyniły się:

- degradacja środowiska leśnego i osłabienie drzewostanu;

- zmiana szaty runa leśnego i gromadzenie się ściółki złożonej z traw i paproci;

- szczególne warunki atmosferyczne (susza, porywiste wiatry);

- zubożenie naturalnych zasobów wodnych paraliżujące akcję gaśniczą w momentach przełomowych;

rozległość i jednorodność kompleksów leśnych przy braku pasów biologicznych

 

 ...

...

  Dla uczczenia pamięci poległym strażaków od 1993 roku NSZZ Solidarność Strażaków z Raciborza organizował corocznie Memoriał. W roku 2005 r. Memoriał po raz pierwszy został zorganizowany jako Międzynarodowy Turniej Zapaśniczy im. Pytlasińskiego w stylu klasycznym.

Młodszy kapitan Andrzej Kaczyna

   Mł. kpt. Andrzej Kaczyna urodził się 17.09.1954r. w rodzinie strażackiej. Wraz z rodzicami mieszkał i wychowywał się na terenie Zawodowej Straży Pożarnej w Raciborzu jego ojciec pracował w straży pożarnej. Służbę w ochronie przeciwpożarowej rozpoczął w dniu 1 września 1972 na stanowisku pomocnika dowódcy roty. Zaocznie ukończył Technikum Mechaniczne w Raciborzu, po czym w 1976r. odbył przeszkolenie dla młodszych podoficerów.
   W latach 1976
1978 kontynuował naukę zaocznie w Szkole Chorążych Pożarnictwa. W pierwszym okresie pracy pełnił służbę na podziale bojowym, a od roku 1979 do roku 1991 realizował działalność prewencyjną. Od kwietnia 1991 roku przeszedł do służby w podziale bojowym na stanowisko dowódcy plutonu. Będąc dowódcą plutonu brał udział i kierował wieloma akcjami ratowniczo-gaśniczymi, uzyskując bardzo dobre rezultaty.
   Za swoją pracę został odznaczony:
* Srebrną Odznaka za Zasługi w Zwalczaniu Powodzi;
* Brązowym, Srebrnym i Złotym Medalem za Zasługi dla Pożarnictwa;
* Pośmiertnie Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski.
Druh Andrzej Malinowski

   Dh Andrzej Malinowski urodził się 21 listopada 1959 roku w Koźlu. Całe życie związał z Kłodnicą, tutaj żyli i pracowali jego rodzice. Do chwili tragicznej śmierci pracował jako piekarz w GS
Samopomoc Chłopska w Kłodnicy, gdzie był przykładem dobrego pracownika i lubianego kolegi.
   Dh Andrzej Malinowski z Ochotniczą Strażą Pożarną w Kłodnicy związał się od najmłodszych lat, W 1975 r. został członkiem OSP, gdzie aktywnie udzielał się w drużynie młodzieżowej. Zaangażowaniem i pracą społeczną na rzecz ochrony przeciwpożarowej zyskał sobie sympatię, uznanie i zaufanie kolegów., którzy na walnym zebraniu Członków OSP w Kłodnicy wybrali go do Zarządu Jednostki powierzając mu funkcję gospodarza remizy.
   Dh Andrzej Malinowski wykazał się dużymi zdolnościami organizatorskimi i pracowitością, był najbardziej aktywnym i czynnym uczestnikiem akcji pożarowych.
Za swoją pracę został wyróżniony odznaką
Wzorowy Strażak oraz odznaczony medalem za Zasługi dla Pożarnictwa.

 

 

   Ogień zniszczył 9060 ha lasów na terenie nadleśnictwa Rudy Raciborskie, Rudziniec i Kędzierzyn, zarządzanych przez Regionalną Dyrekcję Lasów Państwowych w Katowicach. Powstałe pożarzysko miało długość 32km i szerokość kilkunastu. Żywioł uczynił ogromne szkody w lesie, bowiem zniszczył drzewa, runo leśne, ściółkę i wierzchnią warstwę gleby oraz zabił ponad 150 sztuk zwierzyny płowej. Po dogaszeniu pożaru na powierzchni wielu kilometrów rozciągała się czarna, znaczona kikutami drzew pustynia, z ziemią pokrytą miejscami nawet kilkucentymetrową warstwą popiołu.

   Z powodu pożaru trzeba było usunąć 900 tys. m3 drewna. Jesienią 1992 i zimą następnego roku pilarze, leśnicy i transportowcy uporządkowali teren. Uznano, że ze względu na duże zanieczyszczenie powietrza nie można palić odpadowych gałęzi, a także szczątków zniszczonych młodników. Do rozdrabniania ich użyto m.in. czołgów pozbawionych luf i wyposażonych w odpowiednie frezy z Bumaru-Łabędy. Rozdrobniony i wgnieciony w ziemię materiał drzewny ulega stopniowo rozkładowi z wytworzeniem wartościowej próchnicy.

   Z porządkowaniem terenu należało się spieszyć, bowiem licznie wystąpił groźny szkodnik – szeliniak sosnowiec, a na obrzeżach pożarzyska – przypłaszczek granatek.

   Teren pogorzeliska zaczął szybko porastać silnie ukorzenionym, mało wartościowym trzcinnikiem, który po uschnięciu jest bardzo łatwopalny. Zaobserwowano też liczne samosiewy, brzozy oraz sosny. Świadczyło to o ożywaniu roślinności na tym terenie, ale w celu otrzymania wartościowych lasów należało zaprowadzić odpowiednią gospodarkę. Znaczną część samosiewów na razie zostawiono, natomiast na pozostałym terenie przystąpiono do zalesień. W 1993 r. posadzono modrzewie i brzozy na pow. ok.1000 ha. Niestety, panująca ówczesną wiosną susza sprawiła, że przyjęły się one tylko w 30%. W 1994 r. zalesiono dalsze 1000 ha , na których dzięki wilgotnej wiośnie przyjęło się 90% sadzonek. Z przystąpiono do sadzenia dębów, buków i sosen. W odtworzonym lesie te ostatnie stanowić miały znaczący procent, bowiem część gleb jest tak niskiej klasy, że inne drzewa na niej nie wyrosną. Nie przewidziano nasadzeń świerka, który jest od sosny bardziej palny i wrażliwszy na emisje przemysłowe. Oprócz wymienionych gatunków miały też zostać nasadzone w mniejszych ilościach inne drzewa.

 

   Nowy las przed pożarami będą chronić prawie 100-metrowej szerokości pasy zieleni, usytuowane po obu stronach dróg, poprzecznych do dominujących kierunków wiatrów (zachodnie), tworzone co ok.1600 m. Pas ochronny będzie składał się z kilku części. Od krawędzi drogi będzie to 10-metrowy pas krzewów, obejmujący m.in. róże, jaśminy, czeremchy, złotokapy i śnieguliczki. Następny o szerokości również 10 m będzie porośnięty trawami zdolnymi do wzrostu na nieużytkach. Kolejny pas o szerokości 70m będą stanowić drzewa liściaste, w tym kasztanowce dostarczające pożywienia dla dzików. Oprócz szerokich pasów I stopnia zostaną urządzone węższe pasy ochronne II stopnia, które podzielą na połowy 1600-metrowe kwatery leśne między szerokimi pasami. 

   "... Obecnie [1994] intensywnie rozbudowuje się zaplecze szkółkarskie, które ma produkować rocznie 3 mln sadzonek, a w przyszłości kilka razy więcej. Sadzonki będą rozwijały się w specjalnych kasetach. Ich wysiew i zraszanie będzie automatyczne, a gleba, w której będą rosły, zostanie zaprawiona odpowiednimi grzybami, zdolnymi przyspieszyć wzrost drzewek oraz zwiększyć ich odporność na choroby. Inwestycje szkółkarskie będą kosztować około 75 mld zł. Dotychczas nadleśnictwa korzystały z pomocy WFOŚIGW w Katowicach, a perspektywicznie liczą na kredyt Banku Światowego..." 

       
  SUPLEMENT  
       

...

...

   Na koniec parę słów o Magdalence:

   Kaplica świętej Marii Magdaleny znajduje się kilka kilometrów w głąb lasu, w trójkącie pomiędzy Goszycami, Sierakowicami i Tworogiem Małym, na małej polanie. O samym obiekcie niewiele wiadomo – choć liczy około 200 lat (na belkach pod gontem wyryto datę 1784) nie figuruje w żadnym wykazie konserwatorskim ani w kronikach parafii p.w. Św. Jakuba w Sośnicowicach, która opiekuje się kościółkiem. Nad murowaną kapliczką z obrazem św. Marii Magdaleny rozpięty został na drewnianej konstrukcji dach.

   Obiekt służył pątnikom zmierzającym do Częstochowy, na Górę św. Anny, do Rud i Pszowa, tu również zbierali się robotnicy leśni, którzy zaczynali dzień pracy od modlitwy i modlitwą go kończyli. Tu w każdą trzecią niedzielę lipca od niepamiętnych czasów odbywają się nabożeństwa z okazji odpustu św. Marii Magdaleny, na które zawsze ściągają tłumy ludzi.

   Miejsce to obrosło również w legendy. 

 

   I wydarzenia z roku 1992 najpewniej również przejdą do legend.

 

   Już wcześniej w okolicznych lasach miały miejsce pożary. Magdalenka zawsze znajdowała się w zasięgu płomieni, ale ogień w ostatniej chwili zaprzestał pochodu, lub zmienił kierunek.

 

   Wiosną 1992 nieznani do dziś złodzieje skradli obraz patronki św. Marii Magdaleny.

   Wtedy po okolicy gruchnęła wieść, że za karę spłonie las. Mieszkańcy Tworoga o tym nie wiedzieli, ale złożyli się na nowy wizerunek, który wykonał zaprzyjaźniony mistrz z Łabęd. Akcję zorganizował Andrzej Musiał, działacz Ochotniczej Straży Pożarnej z Tworoga, a poszła ona tak sprawnie, że w ciągu dwóch tygodni nowy obraz był w kaplicy.

– Oblaliśmy kaplicę pianą gaśniczą, to właściwie wszystko, co mogliśmy wtedy zrobić – wspomina Alfons Mazurek, naczelnik OSP w Rudzie Kozielskiej.

 

   Kiedy ogień zaczął pochłaniać drzewa koło Magdalenki, wiatr nagle zmienił kierunek. Żywioł poszedł na północ omijając Tworóg. Po dwóch dniach wrócił, ale sytuacja się powtórzyła.

 

   Na pamiątkę tego wydarzenia w każdą pierwszą niedzielę września odprawiamy tam mszę świętą ślubowaną w intencji poległych strażaków i wszystkich tych, którzy walczyli z żywiołem oraz w podzięce za ocalenie kościółka od ognia.

Skradziony obraz

   

3.08.2008

...

...

Filmy

17 lat po

1/8

2/8

3/8

4/8

5/8

6/8

7/8

8/8

Polska Kronika Filmowa 40/1992 (49,5 MB)

 

 

Źródła:

www.lacza.pl

www.kwpsp.wroc.pl

www.ospraciaz.pl

www.oki.krakow.rzgw.gov.pl

www.kalendarium.polska.pl

www.gosciniec.pttk.pl/18_2005/index.php?co=017

www.zb.eco.pl

www.sosnicowice.kuria.gliwice.pl

www.memorial.com.pl

M. Barszczyńska i inni, Zagrożenia naturalne, Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodne, Warszawa 2002

Życie Gospodarcze 34/94, s.33

Zdjęcia archiwalne:

Muzeum Pożarnictwa Mysłowice (podziękowania dla dyr. pana Adama Szkuty)

Nadleśnictwo Rudy Raciborskie

Nadleśnictwo Rudziniec (specjalne podziękowania dla wszystkich)