„Gliwickie Metamorfozy” |
Pochylnie
Kanału Kłodnickiego |
Artur Zbiegieni
Ośrodek Dokumentacji Zabytków, Warszawa
Gliwice 2006 |
|
www.gliwiczanie.pl |
|
gliwickie_metamorfozy@op.pl |
|
WSTĘP
Z chwilą gdy zrozumienie znajduje potrzeba obejmowania ochroną nie
tylko dzieł sztuki czy architektury, ale również dóbr kultury
technicznej, traktowanych przy tym w szerszych kontekstach
cywilizacyjnych, ujmujących całą złożoność ich relacji ze środowiskiem
kulturowym, coraz częściej zajmujemy się dziedzictwem przemysłowym i
technicznym, próbując odczytać jego składniki istotne dla współczesnego
życia.
Na naszych oczach rodzi się nowa dyscyplina naukowa - archeologia
przemysłowa, dla której zabytek techniki, stanowi podstawowe źródło
informacji, wprowadzające w relacje zachodzące w toku rozwoju przemysłu
i techniki pomiędzy techniką, człowiekiem i przyrodą.
W krajobrazach kulturowych Polski znajdujemy dzieła, które zyskały
rangę zabytku techniki, szczególne miejsce zajmują wśród nich kanały
wodne - wielkie liniowe budowle hydrotechniczne. Czas intensywnego ich
rozwoju przypadł na epokę rewolucji przemysłowej. Stanowiły szlaki
transportowe surowców i towarów, nośnik energii wodnej, zaopatrywały
też w wodę miasta, fabryki i całe okręgi przemysłowe. Niejednokrotnie
decydowały o geografii i strukturze przemysłu, odgrywały rolę w XIX w.
industrializacji i urbanizacji, przemianie tradycyjnych krajobrazów
kulturowych. W połowie XIX w. rozwinął się transport kolejowy, jego
konkurencja doprowadziła do upadku wielu szlaków żeglugi śródlądowej,
ale wraz ze wzrostem masy towarowej i cen paliw, transport wodny w
wielu historycznych okręgach przemysłowych przetrwał do dzisiaj. W
wielu przypadkach dawne drogi wodne pełnią dzisiaj role rekreacyjne.
Możliwość budowy kanałów zależna była od warunków hydrogeologicznych i
ściśle związana z istniejącymi naturalnymi zasobami wodnymi - siecią
rzek i jezior, a wyjątkowo, jak w przypadku Kanału Kłodnickiego, z
zasilającymi go w wodę podziemnymi ciekami wodnymi - wyprowadzonymi
sztolnią z kopalni.
Dziejami Kanału Kłodnickiego zajmowało się kilku autorów, przy okazji
opracowywania historii Gliwic. Akcentowali jego wpływ na rozwój
przemysłu w miastach Górnego Śląska, lecz pomijali rolę, jaką odegrał w
rozwoju myśli technicznej w dziedzinie budownictwa wodnego. Nie
zauważano, że rozwiązania hydrotechniczne pochylni górnego odcinka
kanału miały charakter pionierski. Budowle tego typu w Europie
kontynentalnej po raz pierwszy pojawiły się na Śląsku z początkiem XIX
w. - co dokumentuje niniejszy artykuł.
Zamierzeniem autora jest przedstawienie budowli hydrotechnicznych, a
szczególnie pochylni Kanału Kłodnickiego, w oparciu o oryginalne
dokumenty źródłowe, fragmentarycznie zachowane w archiwach Muzeum
Górnictwa Węglowego w Zabrzu i berlińskiego Muzeum Techniki. Autor w
celach porównawczych uzyskał również, dzięki inż. Mikowi Clarkowi -
historykowi budownictwa wodnego z Accrington w Anglii, cenne informacje
dotyczące podobnych budowli angielskich. Posłużyły one do rekonstrukcji
kształtu technicznego pochylni Kanału Kłodnickiego i sposobu ich
funkcjonowania.
W kręgu kultury europejskiej funkcjonuje świadomość wartości
cywilizacyjnych pochylni z grzbietem suchym Kanału Elbląskiego,
powstałych w latach 1861-1883. Zupełnie natomiast nieznanym - również w
Polsce - pozostaje fakt, że o wiele wcześniej (1806-1834) eksploatowano
pochylnie na Kanale Kłodnickim. Podobnie nieopisanymi pozostają dzieje
innych pochylni z terenu Polski - na rzece Gwda, pochodzące z
przełomu lat 20/30. XX w.
|
Z DZIEJÓW BUDOWY KANAŁU KŁODNICKIEGO
W końcu XVIII w. rewolucja przemysłowa dotarła na Górny Śląsk. Podjęto
intensywną eksploatację złóż węgla kamiennego i rozbudowę przemysłu
metalurgicznego. Zrodziło to potrzebę budowy nowych szlaków
komunikacyjnych i transportowych. Myśl budowy Kanału Kłodnickiego -
szlaku żeglugowego łączącego poprzez Odrę Śląsk z Prusami - podjął
Minister hr. A. von Hoym, dążąc do dźwignięcia zaniedbanego
gospodarczo, a dysponującego surowcami i możliwościami miejscowego
przemysłu, Śląska. Dla usprawnienia transportu węgla do Berlina,
Poczdamu i innych miast zlecił 12 II 1788 r. nadinspektorowi grobli i
wałów w Brzegu W. Geschkemu opracowanie projektu kanału. Jego wstępny
projekt, poprzedzony studiami terenowymi, celem zatwierdzenia potrzeb
finansowych przedstawiono królowi Fryderykowi Wilhelmowi II w dniu 22
VIII 1789 r. W 1792 r. rozpoczęto budowę Kanału Kłodnickiego - z Gliwic
do Koźla nad Odrą, o długości 46 km. Różnicę poziomu wód 49,2 m
pokonywać miał 18 śluzami, każdą o długości 35,3 m, szerokości 4,08 m i
głębokości 0,9 m - co odpowiadało parametrom barek o nośności 27,5 tony
- większych od tych, które wówczas kursowały na Odrze.
Realizacja inwestycji napotykała na przeszkody z powodu braku
obiecanych funduszy oraz wylewów rzeki Kłodnicy. W końcu XVIII w. hr.
Fryderyk Reden, królewski nadradca finansów i zwierzchnik Wyższego
Urzędu Górniczego we Wrocławiu, wystąpił z inicjatywą budowy huty pod
Gliwicami. Król Prus zaakceptował projekt i w 1791 r. przeznaczył na
jego realizację 28.000 talarów. Hrabia Reden, po wizycie na wyspach
brytyjskich, dla realizacji tego przedsięwzięcia sprowadził na Śląsk
Johna Baildona - młodego, zdolnego inżyniera pracującego wówczas w
hucie "Carron Ironworks" koło Larbert w Szkocji.
W 1794 r. rozpoczęto budowę huty i odlewni w Gliwicach, według projektu
architekta Johanna F. Weddinga. Rozwiązania technologii oraz
konstrukcji wielkiego pieca opalanego koksem - pierwszego na
kontynencie europejskim - opracował John Baildon.
Lokalizacja huty po wschodniej stronie Gliwic nie była przypadkowa. W
tym miejscu rzeka Kłodnica łączyła się z Bytomką. Zapewniało to
dostateczną ilość wody dla zasilania niezbędnych w hucie, a napędzanych
wodą urządzeń - dmuchaw o napędzie z koła wodnego, budowanych na wzór
podobnych jak w hucie Carron w Szkocji. Wiązało się to również i z tym,
że wraz z budową Huty Królewskiej w Gliwicach zmodyfikowano wstępne
założenia odnośnie zadań Kanału Kłodnickiego. Miał już być nie tylko
szlakiem transportu węgla dla miast pruskich, ale i drogą zaopatrzenia
w surowiec i zbytu produkcji huty. Przedłużony Kanał Kłodnicki łączyć
miał już nie tylko Gliwice z Koźlem, ale także Gliwice z Zabrzem.
W 1803 r. ukończono odcinek kanału od Koźla do
Rzeczyc, następnie
rozpoczęto prace przy śluzach. W 1806 r. kanał był czynny do Łabęd, a
20 lipca z gliwickiej Huty Królewskiej odpłynęła pierwsza barka
załadowana odlewami żeliwnymi. W 1806 r., ukończono odcinek kanału,
który łączył hutę z zabrzańską kopalnią węgla kamiennego "Królowa
Luiza" i z podziemną sztolnią ją odwadniającą. Od tej chwili węgiel
koksujący transportowano na łodziach wprost z chodników tej kopalni do
ujścia sztolni (we wsi Zabrze), a dalej (po przeładowaniu na większe
barki) Kanałem Kłodnickim do Huty Gliwickiej, gdzie przepalano go na
koks niezbędny dla funkcjonowania wielkiego pieca. |
TRASA TECHNICZNA KANAŁU
Kanał Kłodnicki, uruchomiony w 1806 r., dzielił się na trzy odcinki
nawigacyjne. Pierwszy biegł podziemną sztolnią - tzw. "Królewską
Sztolnią Dziedziczną", odwadniającą wyrobiska kopalni "Królowa Luiza",
której budowę rozpoczęto w 1791 r. Sztolnię urządzono jako spławną, z
wylotem na powierzchnię ziemi koło wsi Zabrze. Tam urządzono port
przeładunkowy. Skrzynie z węglem z łodzi wąskich, zawierających 11
skrzyń (każda o ciężarze - ok. 370 kg) przeładowywano na łodzie większe
o długości 11,8 m i szerokości 2,6 m, na które mieściło się 18 skrzyń.
Do prac przeładunkowych służył dwuramienny żuraw obrotowy, o napędzie
ręcznym, którego konstrukcja znana jest z archiwalnego rysunku.
Od wylotu sztolni na powierzchnię ziemi rozpoczynał się drugi odcinek -
prowadzący do huty gliwickiej. Na wysokości Huty Królewskiej
odprowadzono od niego kanał do portu w hucie (ok. 230 m). Tam
rozładowywano barki z węglem, który koksowano w mielerzach,
bezpośrednio na nadbrzeżu kanału portowego. Na terenie huty urządzono
również drugi port, przez który wywożono wyroby odlewni.
|
|
1. Kopia mapy z 1846 r. - przebieg Kanału Kłodnickiego na odcinku od
ujścia Sztolni Dziedzicznej w Zabrzu do Huty Królewskiej i Gliwic
|
Różnicę
poziomu w kanale tzw. sztolniowym - a takim mianem określano drugi
odcinek nawigacyjny kanału - wynoszącą 16,62 m pokonywano przy pomocy
dwóch pochylni, które na mapach z początku XIX w. określano mianem "Rollbrücke". Jedna z nich, funkcjonująca na wysokości wsi Sośnica
pokonywała spadek 11,5 m, druga zaś, zbudowana na wysokości Huty
Królewskiej w Gliwicach, pokonywała różnicę poziomów wody kanału - 5,0
m. Bezpośrednio przy tej pochylni zbudowano kolejny port przeładunkowy
towarów transportowanych Kanałem Kłodnickim, na barki typu odrzańskiego.
Trzeci odcinek nawigacyjny Kanału Kłodnickiego, biorący początek od
portu przy pochylni gliwickiej, zyskał szerokość i głębokość
odpowiadającą parametrom barek odrzańskich, które były w stanie
docierać również do portu wyrobów gotowych odlewni huty. Prowadził on
przez Gliwice, gdzie pomiędzy dzisiejszymi ulicami Zwycięstwa i
Dworcową urządzono kolejny port, zwany węglowym. Dalej trasa kanału
wiodła przez Łabędy, Czerwionkę, Rzeczyce, Pławniowice, Sławięcice,
Blachownię, Miedziarską Hutę, Lenartowice aż do Koźla, gdzie od dawna
istniał już port na Odrze.
Na trzecim odcinku nawigacyjnym Kanału - między Łabędami a Sławięcicami
- komorowe śluzy były murowane, dalej zaś - w kierunku Koźla -
drewniane. W 1823 r. pomiędzy Łabędami a ujściem Kanału do Odry
funkcjonowało 18 śluz, piętrzących średnio ok. 2,7 m. lustra wody,
pokonujących łącznie różnicę poziomu wód Kanału rzędu 49 m.
Początkowo komory śluz posiadały długość 35,3 m, szerokość 4,08 m i 0,9
m głębokości. Umożliwiało to śluzowanie 28-tonowych barek odrzańskich.
Już w rok po oddaniu Kanału do eksploatacji przystąpiono do robót
poszerzających Kanał i przystosowujących śluzy do żeglugi barek
odrzańskich o nośności 60 ton (długość barki 34,5 m, szerokość 3,87 m,
przy zanurzeniu 1 m). Po trwającej wiele lat modernizacji można było
spławiać również cięższe ładunki, przy zanurzeniu barki do 1,25 m, pod
warunkiem jednorazowego, większego upustu wody z rzeki Kłodnicy, która
zasilała Kanał i jego śluzy w wodę.
Już w czasie budowy kanał uchodził za wyjątkowy zespół budowli. W
opublikowanych w 1824 r. w Opolu Listach oficera austryjackiego o
Śląsku czytamy: kanał jest rzadką osobliwością. Początek jego zaczyna
się pod ziemią koło wsi Zabrze. Jego akwedukty, mosty, mosty suwane
tzw. Rollbrücke (pochylnie. przyp. autora) oraz 18 śluz tworzą piękne
dzieło z dziedziny hydromechaniki.
|
POCHYLNIE PRZEŁOMU XVIII/XIX W.
Pierwsze pochylnie umożliwiające pokonywanie przez statki śródlądowe
wzniesień pomiędzy akwenami o różnych poziomach lustra wody stosowano
prawdopodobnie już w starożytnych Chinach. Pochylnie typu równi
pochyłej z grzbietem suchym, po których na belkach drewnianych, z
pomocą kołowrotu przetaczano łodzie, stosowane były na kanałach
zachodniej Europy już w XII w. W Belgii jeszcze w końcu XIX w.
pochylnia taka funkcjonowała na kanale d'Ypres pod Nieuport (il. 2).
|
|
2. Zasada działania pochylni na kanale pod Walkden Moor z 1797 r.,
Anglia ("suchy" grzbiet pochylni zastąpiono komorą śluzową, gdzie barka
osiadała na wózku). Wg M. Matakiewicza, Żegluga śródziemna..., s. 444
|
Pochylnie z
suchym grzbietem, przez który przeciągano łodzie na rolkach z jednego
stanowiska kanału na drugie, były najprostszym rozwiązaniem, a suchy
wyniesiony grzbiet rozdzielał naturalnie (zamiast śluzy) różnice
poziomów wody kanału górnego od dolnego. Wadą tych pochylni była trudność pokonywania wyniesionego grzbietu
pochylni, ponieważ przy przekraczaniu szczytu pochylni statek czy barka
podparty był poprzecznie w środkowej części kadłuba (w połowie stępki),
co mogło doprowadzić nawet do jego przełamania.
Problem pokonywania grzbietu pochylni "suchej" rozwiązano przez
wprowadzenie śluzy komorowej na górnym stanowisku pochylni. Taką
budowlę - na pochylni kanału z Oakengates do huty Ketley w hrabstwie
Shropshire zbudował Wiliam Reynolds w roku1788. W czasie budowy
konsultował się ze znanym wówczas inżynierem Johnem Smeatonem z huty
Carron w Szkocji. Czerpał doświadczenie również z rozwiązań pierwszych
pochylni tego typu zbudowanych w 1778 r. przez Davisa Ducarta na kanale
do Coalisland w Irlandii (pochylnie te zostały zamknięte z powodu
trudności eksploatacyjnych wynikających z nie zawsze właściwych
rozwiązań technicznych w 1787 r.). Pochylnia pod Ketley pokonywała 22,3
m różnicy poziomów, a barki o wyporności 8 ton były wciągane jedna w
górę, druga w dół, na platformach poruszających się po równoległych
torowiskach, zakończonych śluzami komorowymi na górnym stanowisku
pochylni. Platformy napędzane były kołowrotem, w którym lina nawijana
była na drewniany bęben o dużej średnicy. Sterowanie prędkością ruchu
platformy po pochylni odbywało się przez hamowanie mechaniczne na
bębnie. Pochylnia ta pracowała do 1816 r. a W. Reynolds w liście do
Jamesa Watta relacjonował, że pochylnia funkcjonowała bezawaryjnie,
wciągając dziennie 40 ośmiotonowych barek.
Wiliam Reynolds zbudował w 1792 r. następne trzy pochylnie na kanale
Shropshire. Były to również pochylnie o nachyleniu 1:2,5 z podwójnym
torowiskiem, lecz tzw. suchym grzbietem i przeciwstokiem na szczycie
(krótkim odwrotnym spadkiem), a więc bez śluz komorowych na górnym
stanowisku. Pochylnia w Wrockwardine miała 36,6 m wysokości, druga w
Windmill Farm 38,4 m, a trzecia - działająca do 1894 r. na kanale
między Hay a Coalport - pokonywała aż 63 m różnicy poziomów (il. 3). Do
wciągania platform z 5.tonowymi barkami stosowano początkowo pociąg
konny, szybko zastąpiony silnikiem parowym.
W 1795 r. książę
Bridge.Water, w swych kopalniach w Worsley w Lancashire, zbudował system podziemnych sztolni z pochylniami do
transportu łodzi z węglem. Sztolnia wypływała na powierzchnię w Worsley
Delph i łączyła się z Kanałem Bridgewater, który kierował się dalej do
przemysłowego Manchesteru. Na tym kanale w 1797 r. John Gilbert
skonstruował pochylnię podWalkden-Moor w Ashton's Field, która
pokonywała 32,5.metrową różnicę poziomów. Barki transportowane były na
wózkach poruszających się po dwóch torowiskach ułożonych na zboczu
pochylni, oddzielonych murami policzkowymi. Na górnym stanowisku
pochylni znajdowały się dwie śluzy komorowe - dla każdego toru
oddzielne. Platformy (długości ponad 9 metrów) z barkami o nośności do
12 ton, połączone liną, poruszane były kołowrotem tak, że jedna
zjeżdżała do wody na dolnym stanowisku pochylni - aż do swobodnego
spłynięcia barki, a druga platforma wjeżdżała w tym czasie do komory
śluzy na górnym stanowisku. Pochylnia ta funkcjonowała do 1822 r.,
obsługując w ciągu 8 godzin 30 par barek.
|
|
3. Pochylnia sucha na kanale Shropshire z Hay do Coalport z 1792 r. wg
"Industrial Archeology Journal", zdjęcie z końca XIX w.
|
We Francji
M. E. Gauthey zaczął w 1808 r. budować na Kanale du Creusot
pochylnię według projektu M. de Solages. Była to pochylnia typu
"mokrego" - barki wpływały do wzmocnionego drewnianego
zbiornika typu komory śluzowej, który następnie zjeżdżał na
torach do dolnego stanowiska z wrotami śluzowymi, gdzie barka wypływała
do kanału. Na Kanale du Creusot planowane były 3 pochylnie i 3
podnośnie hydrauliczne, lecz kanału tego nigdy nie ukończono.
Pierwszą działającą pochylnię typu mokrego z
barką przenoszoną w zbiorniku z wodą wykonano w 1849 r. pod
Blackhill w pobliżu Glasgow, na kanale Monkland. Po równi o
nachyleniu 1:10 przeciągano dwa równoważące się wozy z
metalowymi zbiornikami i barkami wewnątrz. Pochylnia ta pokonywała
spad 29,3 m. Dążenie budowniczych do zastąpienia zespołu śluz
komorowych - pojedynczych lub łączonych w stopnie (kaskady) -
powodowane było koniecznością oszczędności wody, gdyż śluzowanie
wymagało wielkich jej ilości. Pod uwagę brano również chęć
woli skrócenia czasu operacji śluzowania statku. W efekcie
doprowadziło to konstruktorów do opracowania, obok pochylni z
grzbietem suchym lub pochylni mokrych także podnośni
hydraulicznych.
Już w 1794 r. Robert Welden opatentował w Anglii rozwiązanie
podnośni dla statków - lecz pierwsze urządzenie tego typu
zbudowano dopiero w 1830 r. na kanale Grand-Western łączącym
Tamizę z Severn. Złożone było z dwu drewnianych komór napełnianych
wodą, do których - jak do komory śluzy - wpływały barki.
Komory te wzajemnie się równoważyły, a ruch jednej w górę,
zaś drugiej w dół odbywał się wskutek zachwiania tej równowagi
poprzez wpuszczanie niewielkiej ilości wody do komory górnej.
Regulowanie prędkości ruchu komór z wodą odbywało się przez
proste hamowanie mechaniczne.
Ze względu na duże problemy techniczne, efektywnie
działające podnośnie hydrauliczne pojawiły się dopiero pod
koniec XIX w. Restaurowana jest obecnie najstarsza podnośnia pod
Anderton w Anglii - zbudowana w 1875 r., funkcjonują dobrze
utrzymane cztery podnośnie na belgijskim Kanale Centralnym, łączącym
Charleroi z Mons, powstałe w latach 1882-1917 (il. 4 i 5). Znaną
jest podnośnia kanału Neufosse-Les Fontinettes, we francuskim
Nordzie z 1888 r. Na początku XX w. pojawiły się dalsze tego
typu rozwiązania, jak np. trzy podnośnie na kanale Trent-Valley
w Kanadzie, z najbardziej znaną w Peteborough.
Wracając do rozwiązań pochylni dla śluzowania
statków, największym ich systemem pozostają do dzisiaj budowle
hydrotechniczne kanału Morris'a w Pensylwanii (USA), zbudowane w
latach 1825.1833. Powstały tam 23 pochylnie, pokonujące spadki
od 10 do 30 m, z nachyleniem równi 1:10 i 1:12 i ze śluzami na górnych
stanowiskach równi pochyłej.
System ten w połączeniu z 29 śluzami komorowymi
kanału pozwalał na przeprowadzenie barek o ładowności do 35
ton przez liczącą sobie ok. 170 km trasę pomiędzy Legigh a
Nowym Yorkiem. Pochylnie Kanału Morris'a były systemu podłużnego,
dwutorowe, tak że jedna platforma ze statkiem poruszała się w górę
po równi pochyłej wyłożonej drewnem a druga w dół i w ten
sposób ich masy równoważyły się. Obie platformy łączyła
stalowa lina, przechodząca u góry przez poziome koło kierunkowe
o dużej średnicy, które poprzez system przekładni było pośrednio
napędzane kołem wodnym - później turbiną wodną.
Podczas gdy statek zjeżdżający w dół powoli zagłębiał
się w wodę na stanowisku dolnym aż do spłynięcia z wózka -
statek na stanowisku górnym pochylni podprowadzany był pod wrota
śluzy. Pomiędzy 1845 a 1860 r. pochylnie te zostały
przebudowane na tzw. suche - bez śluz na górnym stanowisku (il.
6). Typ pochylni ze śluzami komorowymi na górnym stanowisku był
bardziej skomplikowany i mniej oszczędny w zakresie gospodarki
wodnej od pochylni z grzbietem suchym.
|
|
4. Podnośnia w Anderton - Anglia z 1875 r. Fot. z archiwum Ironbridge Museum
|
|
5. Podnośnia na Kanale Centralnym w Belgii zbudowana w 1882 r. Fot. z archiwum berlińskiego Muzeum Techniki
|
|
6. Pochylnie kanału Morrisa po przebudowie z mokrych na suche w latach
1845.1960. Fot. ze zbiorów berlińskiego Muzeum Techniki
|
Pochylnie z
grzbietem suchym, z tzw. przeciwstokiem zaprojektował i wdrożył nieco
później (w 1861 r.) inżynier Georg Jakob Steenke na Kanale Elbląskim.
Pochylnie te (w Buczyńcu, Kątach, Oleśnicy, Jeleniach i Całunach), jak
i cały kanał (prowadzony z Elbląga do Miłomłyna, a stąd do Ostródy i
jeziora Szeląg, w drugim zaś kierunku do Iławy i jeziora Jeziorak)
funkcjonują do dzisiaj. Pozostają bezcennym dokumentem dziedzictwa
cywilizacyjnego, zabytkiem budownictwa hydrotechnicznego rangi
światowej, objętym ochroną prawną (il. 7).
|
|
7. Statek na pochylni Kanału Elbląskiego
|
Pochylnie
górnego odcinka Kanału Kłodnickiego (tzw. sztolniowego) powstały w
pierwszych latach XIX w., a więc mogły wzorować się, jako jedne z
pierwszych takich urządzeń hydrotechnicznych w Europie, tylko na
rozwiązaniach pochylni stosowanych na kanałach angielskich pod Walkden
Moor lub Ketley. Na pochylniach Kanału Kłodnickiego sięgnięto ku
rozwiązaniu pochylni układu podłużnego, ze śluzami na stanowisku górnym.
|
POCHYLNIE KANAŁU KŁODNICKIEGO
Pochylnie na górnym odcinku Kanału Kłodnickiego,
tzw. "sztolniowym", były zaprojektowane w końcu XVIII
w. Ich budowę zakończono w 1806 r., kiedy to pierwsze barki z węglem
z kopalni "Królowa Luiza", sztolnią, a dalej kanałem
sztolniowym popłynęły do Królewskiej Huty Gliwickiej.
Na podstawie fragmentarycznie zachowanej archiwalnej
dokumentacji technicznej z okresu projektowania i budowy Kanału Kłodnickiego,
która znajduje się w Muzeum Górnictwa Węglowego w Zabrzu, można
dosyć dokładnie przeanalizować i ustalić zasady działania
pochylni kanału. Pochylnie gliwickie posiadały równolegle położone
śluzy komorowe na stanowisku górnym pochylni, czyli na szczytach
grzbietów pochylni (dla każdego torowiska stosowano oddzielną
komorę). Śluza komorowa składała się z dwóch części
podzielonych progiem: górnej - dłuższej (przed progiem) i
dolnej - ze stanowiskiem postoju wózka szynowego. Stanowisko
postojowe wózka skonstruowane było tak, aby platforma poziomowała
się - co pozwalało na wpłynięcie nad nią barki. Do
poziomowania platformy na stanowisku górnym służyło torowisko
o mniejszym niż równia nachyleniu i rozwiązanie podwozia wózka,
w którym koła przednie posiadały mniejszą średnicę niż
tylne (il. 8).
Stanowisko dolne pochylni składało się z dwóch równoległych
torowisk zakończonych dolnymi progami krańcowymi ograniczającymi
dalszy zjazd platformy. Torowiska przed progiem posiadały
mniejsze niż równia nachylenie - 1:16. Umożliwiało to
poziomowanie platformy wózka, który opierając się o próg zagłębiał
się tak, że barka mogła swobodnie spłynąć z wózka nad
progiem do urządzonego za nim basenu manewrowego - awanportu.
Na krańcach torowisk (nad progami) wykonano pionowe
szczeliny w murze policzków pochylni - co pozwalało na awaryjne
zamykanie tej części torowiska zastawką (szandorami). Dzięki
zastawkom - po wypompowaniu wody - można było czyścić i
remontować torowiska na dolnych stanowiskach pochylni (il. 9). Po
opuszczeniu dolnych, "gilotynowych" wrót górnego
stanowiska pochylni, wyrównaniu poziomu wody w komorze śluzy do
poziomu górnego kanału, a następnie otworzeniu wrót głowy górnej
śluzy, barka swobodnie wpływała do komory nad progiem i nad
platformę wózka szynowego. Tam mocowano ją do żelaznego kozła,
z którym łączono również linę pociągową wózka.
Po ustawieniu barki nad platformą spuszczano wodę z
dolnej części komory śluzy. Służyły temu boczne otwory
komory śluzowej przed wrotami, a najprawdopodobniej zastawki
podnoszone we wrotach, upuszczające wodę pod pomost z
torowiskiem, poniżej głowy dolnej górnego stanowiska pochylni.
Wraz z obniżaniem poziomu wody w komorze śluzy barka osiadała
na platformie wózka. Przy upuszczaniu wody z dolnej części
komory śluzy, poziom wody w górnej części - za progiem
pozostawał na poziomie jego krawędzi. Pozwalało to na oszczędne
gospodarowanie wodą. Otwierano następnie zasuwę wrót oraz układano
dwie ruchome części szyn, podnoszone wcześniej, by umożliwić
szczelne zamknięcie wrót śluzy. Platforma z barką wyprowadzana
była (pod otwartymi wrotami) ze śluzy. Prowadzona było najpierw
na równi o nachyleniu 1:16 a dalej 1:4,5. Torowiska ułożono na
drewnianym pomoście zawieszonym między murowanymi policzkami
pochylni. Pozwalało to na swobodne ujęcie wody spuszczonej z
dolnej części komory śluzy pod torowiskiem. Zapobiegało to
zamulaniu trasy przejazdowej platformy z barką i ułatwiało właściwe
utrzymanie torowiska. Wózek z załadowaną barką opuszczano do
dolnego stanowiska pochylni. Wchodził po torowisku do takiej głębokości
wody kanału dolnego, by łódź mogła swobodnie spłynąć z
platformy. Jednocześnie, po równoległym torze prowadzono barkę
pustą na górne stanowisko pochylni. Obie platformy połączone
były liną, przechodzącą przez koło kierunkowe, mocowane na
pionowym wale, na górnym stanowisku pochylni. Napęd liny
realizowano przez kołowrót, usytuowany pod drewnianym
zadaszeniem, nad górnym stanowiskiem pochylni.
Kołowrót opatrzono prawdopodobnie systemem przekładni
i hamulcem ciernym. Mógł mieć konstrukcję analogiczną do
kopalnianych maszyn wyciągowych, służących w owym czasie do ciągnienia
urobku w szybach. Równoległe, różnicowe przesuwanie dwu barek
- pełnej i pustej - od dolnego do górnego stanowiska pochylni
umożliwiało częściowe równoważenie ciężaru barki
opuszczanej, zmniejszało wielkość sił niezbędnych dla obsługi
mechanizmów napędowych pochylni. Uzyskano to drogą
odpowiedniego łączenia liny pociągowej platform-wózków przez
koła kierunkowe.
Gdy platforma z barką pustą osiągała wysokość
stanowiska górnego to wprowadzana była pod podniesionymi wrotami
do komory śluzy. Wózek zatrzymywano przed progiem, zamykano
wrota, a komorę wypełniano wodą do poziomu kanału górnego, co
umożliwiało spłynięcie barki pustej z platformy i wprowadzenie
jej, ponad progiem głowy górnej śluzy, do kanału górnego.
|
|
8. Stanowisko górne pochylni - przekrój podłużny (dorysowany przez
autora zarys barki i kierunek lin wciągających platformę szynową do
komory śluzowej). Wg dokumentacji archiwalnej Muzeum Górnictwa
Węglowego w Zabrzu, sygn. 2714
|
|
9. Przekrój podłużny stanowiska dolnego pochylni z dorysowaną platformą
szynową z barką (rys. A. Zbiegieni). Wg dokumentacji archiwalnej Muzeum
Górnictwa Węglowego w Zabrzu, sygn. 2713
|
WARTOŚCI HISTORYCZNO-TECHNICZNE POCHYLNI KANAŁU KŁODNICKIEGO
Twórcy pochylni odcinka sztolniowego Kanału Kłodnickiego, inspirowani
byli rozwiązaniami pochylni angielskich. Wprowadzili jednak szereg
ulepszeń technicznych, własnych, oryginalnych rozwiązań
hydrotechnicznych. Niektóre z nich były o tyle nowatorskie, że rozwijały model podstawowy
pochylni "mokrej", ze śluzą komorową stanowiska górnego. Kształtowały
unikatową dla tego czasu budowlę hydrotechniczną Europy.
Znamiennym dla
pochylni Kanału Kłodnickiego było:
* zróżnicowane prowadzenie nachylenia równi pochylni - 1:4,5 i 1:16, na stanowiskach górnym i dolnym,
* wprowadzenie wózka szynowego o zróżnicowanej średnicy kół dwuosiowego
podwozia, co w połączeniu z odpowiednim nachyleniem równi pochyłej
pozwalało ustawiać platformę poziomo na stanowiskach dolnym i górnym,
* dzięki pochyleniu torów na stanowisku górnym i dolnym ciężar wózków
szynowych utrzymywał stały naciąg liny łączącej platformy z łodziami
załadowaną i pustą,
* podział komory śluzowej górnego stanowiska pochylni progiem stałym
umożliwiał znaczne oszczędności wody zużywanej w procesie śluzowania,
* wprowadzenie ażurowego pomostu torowiska z belek drewnianych,
zawieszonych między murami policzkowymi pochylni od stanowiska górnego
do dolnego, umożliwiało kaskadowy spływ wody po murowanych progach,
wykonanych pod pomostem. Ułatwiało to utrzymanie suchego pomostu z
torowiskiem. To rozwiązanie przydało budowli miana "Rollbrücke" - mostu
(pomostu) do wciągania (rolowania) na kołach łodzi,
* pomysł upuszczania wody ze śluzy pod pomost z torowiskiem, rozwiązywał utrzymanie torowiska, eliminując jego zamulanie,
* wprowadzenie ruchomego odcinka szyn w torach pod wrotami zasuwowymi
głowy dolnej śluzy umożliwiało szczelne zamknięcie wrót śluzy,
* standaryzacja i unifikacja typu łodzi-barki tego odcinka
nawigacyjnego kanału ułatwiała transport i prace za- i wyładunkowe.
Model podstawowy determinowany był parametrami platformy-wózka
przewozowego pochylni (szerokość 3,0 m i długość 11,0 m).
Rozwiązania hydrotechniczne pochylni Kanału Kłodnickiego były wówczas
na tyle nowoczesne, że wzorując się na nich, opracowano z początkiem
XIX w. projekt analogicznych dla rzeki Unstrutt. Nie zrealizowano go, a
wykonany z początkiem XIX w. model eksponowany jest w berlińskim Muzeum
Techniki.
|
TWÓRCY POCHYLNI KANAŁU KŁODNICKIEGO
Konkretyzację idei kanału łączącego Śląsk z Prusami, modyfikację
wstępnego założenia połączenia drogą wodną Gliwic z Koźlem zawdzięczamy
hr. Fryderykowi Redenowi, który uznał, że kanał można przedłużyć do
Zabrza i wykorzystać dla transportu węgla dla Huty Królewskiej w
Gliwicach, bezpośrednio z wyrobisk kopalni "Królowa Luiza".
W czasie wizyty w Anglii, którą odbył w towarzystwie inspektora
budowlanego Johanna F. Weddinga w 1789 r., poznał kanały angielskie,
interesując się szczególnie kanałem prowadzącym do huty Ketley w Shropshire, na którym działała już wtedy zbudowana w 1788 r. przez
Wiliama Reynoldsa pochylnia. Była to pierwsza działająca bezawaryjnie
pochylnia ze śluzą komorową na górnym stanowisku, której projekt
Reynolds konsultował z Johnem Smeatonem. To właśnie John Smeaton
polecił hr. Redenowi swego ucznia - Johna Baildona, który mógłby
projektować i nadzorować budowę urządzeń potrzebnych do obsługi
nowoczesnego hutnictwa Śląskiego. Po uzyskaniu zgody króla Prus i
otrzymaniu funduszy na budowę huty w Gliwicach i górnego odcinka Kanału
Kłodnickiego hr. Reden dążył do tego, aby była to huta modelowa,
czerpiąca z najnowszych zdobyczy angielskiej rewolucji przemysłowej,
technologii: angielskich i szkockich.
Po otworzeniu państwowej kopalni "Królowa Luiza", zgodnie z zamysłem
Redena sztolnię odwadniającą skierowano w stronę huty, aby wykorzystać
ją - podobnie jak w angielskiej kopalni w Worsley - jako spławną.
W ramach podpisanego przez hr. Redena kontraktu John Baildon wiosną
1793 r. przybył na Śląsk. Początkowo pracował w Tarnowskich Górach, a
następnie w hucie "Mała Panew" w Ozimku. W 1794 r., wraz z późniejszym
zarządcą gliwickiej huty J. Schulze, wysłano go do Anglii, aby
przedstawił mu najnowsze technologie hutnicze. W 1796 r. ponownie
odwiedził Londyn i firmę Boulton-Watt celem sprowadzenia na Śląsk
parowej kopalnianej maszyny wyciągowej. W owym czasie wg. projektu
Baildona odlewano w hucie "Mała Panew" elementy żeliwnego mostu, który
zbudowano na rzece Strzegomce w Łazanach. Most zamówił hr.
Pückler.Burghaus i był to pierwszy most żeliwny na kontynencie
europejskim, wzorowany na Ironbridge w Coalbrookdale na rzece Severn,
zbudowanym w 1794 r. (elementy mostu w Łazanach, zniszczonego po II
wojnie światowej, wydobyto w 1995 r. i eksponowane są w zakładzie
Mostów PolitechnikiWrocławskiej). W międzyczasie Baildon projektował i
nadzorował budowę wielkiego pieca i dmuchaw cylindrycznych w
Królewskiej Hucie Gliwickiej. Wraz z Augustem Holtzhausenem
uczestniczył również przy projektowaniu maszyn parowych, a szczególnie
przy opracowaniu technologii wiercenia dużej średnicy otworów w
żeliwnych odlewach, którą wdrożono początkowo w hucie Mała Panew i
wprowadzono następnie w gliwickiej Hucie Królewskiej dla wykonywania
cylindrów silników parowych i luf armatnich. Według nagrodzonego
projektu Baildona wykonano w 1800 r. maszynę parową przeznaczoną dla
królewskiej manufaktury porcelany w Berlinie. Ten szkocki inżynier
wykazywał się dużą wszechstronnością, kreślił również mapy (uczył się
tego u Daniela Mansona of Stirling) i wykonywał projekty mostów
drogowych, m.in. dwóch mostów dla Huty Królewskiej w Gliwicach i
wieloprzęsłowego tzw. Mostu Długiego ("Lange Brücke") na Haveli w
Poczdamie.
Sądząc po dorobku technicznym John Baildon najbardziej pretenduje do
roli projektodawcy urządzeń hydrotechnicznych pochylni gliwickich.
Jeżeli nawet osobiście nie wykonał rysunków projektowych to najpewniej
konsultował ich rozwiązania, tym bardziej, że wraz z Johannem
Weddingiem był odpowiedzialny za budowę Huty Gliwickiej, w tym
stanowiącego integralną część tej inwestycji odcinka sztolniowego
Kanału Kłodnickiego. Baildon jako uczeń Johna Smeatona (konsultującego
urządzenia pochylni Reynoldsa) z pewnością zetknął się z problemami
projektowania budowli hydrotechnicznych. Przypomnijmy, że w
międzyczasie dwukrotnie odwiedzał Wielką Brytanię - mógł zapoznać się z
kolejnymi pochylniami, powstającymi na kanałach Shropshire i Bridgewater.
Na jednym z rysunków archiwalnych (pochodzącym ze zbiorów Muzeum
Techniki w Berlinie) przedstawiony jest fragment projektu Kanału
Kłodnickiego, obejmujący przekroje pochylni i widok standardowego,
projektowanego dla kanału mostu (il. 10). Jest to jednak pochylnia z
grzbietem suchym, której konstrukcja jest analogiczna do zrealizowanej
trasy technicznej torowiska między dolnym a górnym stopniem pochylni
mokrej, znanej z rysunku archiwalnego Muzeum Górnictwa Węglowego w
Zabrzu. Rozbieżności pomiędzy tymi rysunkami wskazują, że być może pochylnie
były budowane etapami, tzn. najpierw zrealizowano pochylnie z suchym
grzbietem, a następnie (z powodu trudności przeciągania barki przez
grzbiet) przebudowano je i wprowadzono śluzy komorowe na górnym
stanowisku pochylni. Jest jednak bardziej prawdopodobne, że
zrealizowano od razu pochylnie ze śluzami komorowymi, w trakcie
realizacji zmieniając projekt wstępny. Trzeba tutaj dodać, że stały
wypływ wody ze sztolni odwadniającej kopalnię pozwalał na zastosowanie
opisanych wyżej oszczędnych śluz komorowych na stanowisku górnym
pochylni. Fragmentaryczna dokumentacja projektowa i powykonawcza
pochylni wskazuje też, że proces projektowania i wdrożenia nie był
łatwy, że w trakcie budowy musiały występować rozliczne problemy
techniczne, z którymi mógł sobie poradzić tylko uzdolniony projektant,
mający duże doświadczenie i znajomość zasady funkcjonowania podobnych
budowli i urządzeń technicznych na wyspach brytyjskich.
|
|
10. Projekt pochylni Kanału Kłodnickiego w wersji z grzbietem suchym,
na którym widoczne jest m.in. górne stanowisko pochylni z maszynownią,
wg rysunku ze zbiorów berlińskiego Muzeum Techniki
|
DZIEJE EKSPLOATACJI KANAŁU KŁODNICKIEGO
Powstanie huty gliwickiej i Kanału Kłodnickiego stymulowały rozwój
przestrzenny zakładu metalurgicznego i proces urbanizacji miasta. W
latach dwudziestych XIX w. huta i odlewnia w Gliwicach była jedną z
największych tego typu fabryk na Śląsku. Dzięki hucie powstała kolonia
domów mieszkalnych, budynek szkoły brackiej (rzemiosł) i szpital.
Wzdłuż kanału sytuowano następne fabryki, które dzięki możliwości
łatwego i taniego transportu szybko się rozbudowywały, jak np. Fabryka
Drutu założona w 1852 r. W 1828 r. z Gliwic wypłynęło 413 barek, w 1840 r. - 488, a w 1850 r. -
986. 80% przewożonych towarów stanowił węgiel oraz wyroby z żelaza i
cynku. Statystyczne dane o wielkości przewożonych kanałem towarów
pojawiły się dopiero od 1822 r. W 1836 r. przekroczono założenia
przepustowości kanału wielkością 22.000 ton towarów spławianych
rocznie. W szczytowym 1852 r. przewieziono aż 73.500 ton w dół oraz
14.600 ton w górę kanału przy 2355 "luzowaniach" Port gliwicki każdego
dnia odprawiał po 6 barek. Ilość masy towarowej przewożonej kanałem
spadła w latach 1862.1866 do 20 000 ton.
Kanał, ze swymi licznymi śluzami i niską nośnością barek nie
wytrzymywał konkurencji z gęstniejąca siecią kolei żelaznej. Wzrost
przewozów nastąpił dopiero po doprowadzeniu do kanału linii kolei
wąskotorowej w 1897 r. Wąskim gardłem był stały niedobór wody w kanale
i mała przepustowość portu gliwickiego. Przyspieszyło to decyzję budowy
w latach 1919.1920 nowego portu węglowego "Werner" w Gliwicach, który
stworzył większe możliwości przeładunku towarów.
W pierwszych latach funkcjonowania kanału barki były ciągnione przez
ludzi tzw. burłaków. W połowie XIX w. wprowadzono do holowania barek
zaprzęgi konne, ale jeszcze z początkiem XX w. zdarzało się, że barki
ciągnęli burłacy. Holowanie barki zaprzęgiem konnym z Gliwic do portu
kozielskiego trwało półtora dnia, a jego koszty sprawiały, że system
ten do końca XIX w. był konkurencyjnym wobec holowników parowych.
Pierwszy parowiec holujący cztery barki z Koźla potrzebował w 1897 r.
trzech dni na dotarcie do Gliwic. Ale już w 1904 r. parowiec "Klodnitz"
z dużym transportem oleju pokonał tę trasę w 10 godzin.
Po wprowadzeniu holowników parowych poważnym problemem stało się
niszczenie skarp kanału i jego zamulanie spowodowane gwałtownym ruchem
wody przy nabrzeżu.Władze kanału musiały częściej przeprowadzać prace
pogłębiające. Uciążliwą była również potrzeba regulacji rzeki Kłodnicy,
zasilającej kanał w wodę, a to z powodu jej ciągłych, sezonowych
wylewów.
Już w latach 20. XIX w. transport węgla Królewską Sztolnią Dziedziczną
i Kanałem Kłodnickim z kopalni "Królowa Luiza" do Huty Krolewskiej w
Gliwicach zaczął powoli maleć. Powodem było złe oszacowanie zasobów
węgla w pokładach zalegających powyżej poziomu sztolni, które zaczęły
się kończyć. Eksploatację często też wstrzymywano z powodu pożarów
pokładów węgla. Władze górnicze usiłowały ogromnym kosztem utrzymać
eksploatację poziomu sztolniowego, rozbudowując sztolnię w kierunku
Chorzowa, aż do wyrobisk kopalni "Król". Kolejnym problemem było
oddalanie się przodków pokładów węglowych od sztolni i konieczność
stosowania transportu szynowego w coraz dłuższych wyrobiskach kopalni.
W efekcie coraz większa część zaopatrzenia huty gliwickiej w węgiel
zaczęła być dostarczana transportem lądowym, nowo wybudowaną tzw.
"drogą Kronprica" z Chorzowa i z okolicznych kopalń prywatnych.
W 1834 r. zdecydowano się wyłączyć z ruchu odcinek Kanału Kłodnickiego
łączący kopalnię "Królowa Luiza" z hutą gliwicką. Unieruchomiono
pochylnie. Sporadycznie korzystano z dużej pochylni w Sośnicy,
natomiast mała pochylnia w Gliwicach wkrótce została zdemontowana.
Z początkiem XX w. kanał uległ konkurencji kolei żelaznej. Kanały wodne
na terenie huty gliwickiej zostały kolejno zasypywane, a uzyskany teren
wykorzystany pod budowę hal fabrycznych lub bocznic kolejowych.
Decyzję o zasypaniu - już tylko sporadycznie używanego odcinku kanału z
Zabrza do "Huty Gliwickiej" przyspieszyła awaria, która zdarzyła się w
1908 r. na pochylni położonej naprzeciw huty. W wyniku szeregu
niedopatrzeń 28 października ogromne masy wody górnego kanału przerwały
wał ziemny i wtórną tamę na górnym stanowisku zlikwidowanej wcześniej
pochylni (różnica poziomów lustra wody pomiędzy górnym a dolnym kanałem
wynosiła tam ponad 5 m). Nagły przybór wody opadowej uszkodził wał
ziemny na odcinku 25 m co spowodowało gwałtowne spłynięcie wody z
3.kilometrowego odcinka górnego kanału, zalewając okoliczne pola, łąki,
ogrody, ulice a nawet piwnice domów kolonii hutniczej, jak również
teren nowo urządzonego staraniem huty przyszłego lodowiska.
W 1916 r. zasypano ostatecznie cały odcinek kanału od Huty Gliwickiej
do Zabrza. Wody z Królewskiej Sztolni Dziedzicznej, odwadniającej
kopalnię "Królowa Luiza" i "Król", przekopem skierowano do rzeki Bytomki.
W latach 20. XX w. coraz częściej dyskutowano o możliwościach
przebudowy Kanału Kłodnickiego, lecz ostatecznie władze podjęły w 1933
r. decyzję o budowie nowego Kanału Gliwickiego o zupełnie odmiennych
parametrach technicznych. Ze względu na to, iż przebieg nowego kanału
fragmentami pokrywał się z trasą starego w trakcie prac prowadzonych do
1941 r. zasypano znaczne odcinki koryta Kanału Kłodnickiego.
W kilku miejscach pozostały do dzisiaj relikty starego kanału, jak np.
śluza komorowa przy ujściu kanału do Odry (il. 11), śluza i wykop po
kanale w dzielnicy Kłodnica (pomiędzy Koźlem a Kędzierzynem). Ten
ostatni odcinek otacza prawie nienaruszony szpaler drzew na obu
brzegach, wytyczający drogę holowniczą dla ciągnących niegdyś barki
burłaków lub zaprzęgów konnych.
|
|
11. Zachowane fragmenty Kanału Kłodnickiego. Śluza komorowa w Koźlu
|
Fragmentarycznie zachowały się odcięte Kanałem Gliwickim odcinki
starego kanału pod Lenartowicami oraz między Blachownią Śląską a
Sławięcicami, także pod Ujazdem i w Taciszowie.
Po zbudowaniu w 1936 r. nowego portu na kanale Gliwickim w Łabędach
zasypano koryto Kanału Kłodnickiego przecinające śródmieście Gliwic.
Pozostawiono jedynie biegnącą w jego linii kolej wąskotorową. Do
dzisiaj przebieg zasypanego Kanału Kłodnickiego jest czytelny, na
długości ok. 6 km zachowało się duże podłużne zagłębienie terenu,
obsadzone drzewami, ciągnące się pomiędzy dawną hutą gliwicką (dzisiaj
GZUT) a Fabryką Lin i Drutu. Zachowały się również dawne mosty nad
kanałem na głównych ulicach miasta. Pozostałości górnego kanału
sztolniowego na odcinku od GZUT do Zabrza są mniej czytelne, ponieważ
ten odcinek był zasypany już w 1916 r. W Zabrzu wzdłuż ulicy Góra Św.
Anny znajduje się skwer wyznaczający dawny przebieg kanału, również
wzdłuż północnej granicy parku im. Poległych Bohaterów znajduje się
dobrze zachowane obwałowanie ziemne kanału. Niestety, w 1953 r.
rozebrano relikty murowanego wylotu Królewskiej Sztolni Dziedzicznej,
które znajdowały się w Zabrzu (il. 12). W Zabrzu-Maciejowie i w
Gliwicach-Sośnicy pozostają widoczne resztki wałów ziemnych po kanale,
poprzerywane skanalizowaną rzeką Bytomką i kilkoma schodzącymi się
tutaj liniami kolejowymi.
|
|
12. Portal wypływu Królewskiej Sztolni Dziedzicznej w Zabrzu - początek
kanału Kłodnickiego wg. fot. z lat 20. XX w. ze zbiorów berlińskiego
Muzeum Techniki (portal rozebrany w latach 50. XX w.)
|
POSTULATY KONSERWATORSKIE
Ze względu na wyjątkową rolę, jaką spełniał Kanał Kłodnicki dla rozwoju
przemysłowego Gliwic i tej części Górnego Śląska, przez który
przebiegał, należałoby szeroko popularyzować historię budowy i
funkcjonowania kanału, podkreślając przy tym oryginalność stosowanych
tutaj rozwiązań hydrotechnicznych.
Miejscowe plany zagospodarowania przestrzennego, szczególnie miasta
Gliwic, uczytelniać winny dawny przebieg kanału w przestrzeni
miejskiej, kanał bowiem był elementem o wyjątkowym znaczeniu dla
kształtowania się krajobrazu kulturowego.
W linii przebiegu kanału na obszarze Gliwic zaprojektować należy i
urządzić tereny zielone - rekreacyjne, kontynuując prace podjęte w tym
kierunku już przed II wojną światową, kształtując obszar parkowy wokół
czytelnego w części, zasypanego koryta kanału w śródmieściu miasta.
Wzdłuż dawnej trasy technicznej kanału urządzić należałoby promenadę,
łączącą relikty kanału i wprowadzającą w dzieje tej budowli i jej
technicznych osobliwości, oznaczając np. lokalizację dawnych mostów,
portów przeładunkowych, pochylni, etc.
Projektowana w planie ogólnym miasta, wzdłuż dawnego przebiegu kanału,
średnicowa trasa drogowa (o funkcji tranzytowej) wydaje się
rozwiązaniem chybionym. Analizując plan zagospodarowania przestrzennego
miasta oraz obecny stopień zainwestowania, można stwierdzić, że
istnieje jeszcze szansa na korektę planu i stworzenie zielonego ciągu
parkowego, realną ochronę dziedzictwa cywilizacyjnego kanału.
Naprzeciw huty, w miejscu funkcjonowania dawnej pochylni, urządzono
korty tenisowe. Przydanie temu obszarowi funkcji rekreacyjnej jest
dobrym sposobem ochrony krajobrazu cywilizacyjnego strefy dawnego
kanału - szeroki pas wolnego terenu znaczący przebieg kanału świetnie
się do realizacji takich programów nadaje. Kanał obsadzany był
drzewami, które pozostały, a ubytek drzewostanu winien być sukcesywnie
uzupełniany.
W miejscu, gdzie istniała pochylnia, należałoby umieścić tablicę
informacyjną z odpowiednimi prostymi rysunkami poglądowymi,
ujawniającymi konstrukcję i zasadę funkcjonowania pochylni. Jest to też
istotne o tyle, że miejsce to bezpośrednio przylega do terenu
Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych (GZUT) i Muzeum Odlewnictwa
Artystycznego, które zorganizowano w dawnych halach produkcyjnych
gliwickiej Huty Królewskiej.
W bardzo złym stanie technicznym pozostają relikty kanału znajdujące
się w Koźlu. Pozostałości śluzy komorowej są co prawda wpisane do
rejestru zabytków, lecz nie przeszkadza to stale postępującej
dewastacji i brakowi jakichkolwiek inicjatyw na rzecz ich aktywnej
ochrony. Resztki wrót, które odnajdujemy na dnie komory śluzowej,
bezwzględnie winny być zrekonstruowane. Przy śluzie, jak również przy
innych reliktach kanału, powinny być ustawione tablice informujące o
zabytku techniki, jakim był Kanał Kłodnicki. Relikty kanału łączyć
winien szlak turystyczny, którego kształt i formy zagospodarowania
terenu ujawniałyby walory historyczno-techniczne Kanału Kłodnickiego,
stanowiąc przy tym oryginalną formę promocji miasta i regionu.
Opracować należy koncepcję takiego szlaku i ekspozycji reliktów Kanału
Kłodnickiego na obszarze od Zabrza, przez Gliwice - do Koźla.
|
|
|
|
|
|
Bibliografia:
H. Christoph, John Baildon - biografia, Katowice 1996.
M. Clarke, Chronological tabel - incline planes and boatlifts in XIX
century, Accrington 1996.
P. Greiner, Plany techniczne i mapy górnicze Johna Baildona, Sobótka 1986.
S. Januszewski, Studium historyczno-konserwatorskie Kanału Elbląskiego, w: Sprawozdania Biura
Studiów i Dokumentacji Zabytków Techniki, Wrocław 1995
J. Jaros, Tajemnice górnośląskich koncernów, Katowice 1988.
M. Matakiewicz, Żegluga śródziemna i budowa dróg wodnych, Lwów 1930.
F. Maurer, Urbanistyka - czas wielkich przemian, w: Historia Gliwic, praca zbiorowa, Gliwice
1995.
M. Myśka, John Baildon-hutnik szkocki a początek rewolucji przemysłowej na Śląsku i w krajach
Czeskich, "Sobótka" 1983.
Der Oberschlesische Wanderer, nr 357 z 1939 r. - opis kanału
Kłodnickiego według opublikowanych w 1824 r. w Opolu "Listów oficera
austryjackiego o Śląsku".
J. Schmidt, Dzieje Kanału Kłodnickiego, "Rocznik Muzeum w Gliwicach", t. IV, 1990.
J. Schmidt, K. Bednarski, John Baildon-. biografia, "Zeszyty gliwickie", Gliwice 1992.
D. Tew, History of incline planes and liftboats for canals, Gloucester 1984.
M. Watson, Iron industry in Scotland after and before John Baildon
emigration, w: Historic Scotland, Edinburgh 1996.
A. Woźniakowska, Studium Historyczno-Konserwatorskie GZUT, Gliwice 1991.
A. Zbiegieni, 200 lat tradycji Huty Gliwickiej, w: Rewitalizacja zabytków Techniki, ODZ,Warszawa 1995.
Tekst:
Artur Zbiegieni
Artykuł jest kopią publikacji:
Ochrona i Konserwacja Zabytków Warszawa 1998, nr 8
Biuletyn Ośrodka Ochrony Zbiorów Publicznych Ministerstwa Kultury i Sztuki
ISSN 1425-8536 s.7-24
Adaptacja do wersji internetowej:
Zbigniew Jura
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|