|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
10
lipca
GLIWICKIE
GAZETY
Trasa punktowana do
odznaki "Wędrowiec gliwicki"
|
|
|
|
|
|
|
10.00 - spotkanie
w
redakcji "Nowin Gliwickich"
12.00
- zwiedzanie
"willi Neumanna", pokaz dawnych technik drukarskich
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Przez 117 lat towarzyszyła gliwiczanom założona przez Gustava Neumanna gazeta “Der Oberschlesische Wanderer” Ukazywała się początkowo jako tygodnik, w ostatnich latach istnienia był to dziennik, który miał znaczenie nie tylko lokalne. W gliwickim Archiwum Państwowym przechowywany jest nieomal pełen komplet roczników, które dla współczesnych badaczy historii stanowią kopalnię wiedzy o życiu w mieście zwłaszcza w XIX wieku.
Od powstania wydawnictwa w 1826 roku aż do roku 1936 firma znajdowała się w rękach rodziny Neumannów, którzy byli rzeczywistymi twórcami jej potęgi. Zarówno urodzony w Landeshut (Kamienna Góra) senior rodu Gustav (1801–1872), jak i jego żona Józefina Pompejus, pochodzili z rodzin o tradycjach drukarskich.
Po otrzymaniu pozwolenia na założenie drukarni i osiedlenie się w Gliwicach oraz złożeniu przysięgi przed magistratem Gustav Neumann otrzymał 18 kwietnia 1826 r. gliwickie obywatelstwo. Udzielono mu również zezwolenia na używanie nazwy Stadtbuchdruckerei (Drukarnia Miejska), co miało podkreślać wyłączność Neumanna na tym terenie – była to trzecia drukarnia na Górnym Śląsku.
Pierwsza siedziba wydawnictwa znajdowała się w kamienicy położonej przy Rynku pod nr 10,
a niedługo później drukarnię przeniesiono do nowej siedziby na rogu Karlstrasse i Langestrasse (ul. Krupniczej i. Kaczyńca). Pierwsze maszyny były jeszcze dość prymitywne – drewniana prasa drukarska nie posiadała mechanicznego napędu.
Już dwa lata po założeniu firmy, 1 kwietnia 1828 roku ukazał się pierwszy numer gazety „Der Oberschlesische Wanderer” (Wędrowiec Górnośląski), Charakterystyczna sylwetka turysty-wędrowca stała się później znakiem rozpoznawczym firmy.
Oprócz bieżących informacji i ogłoszeń wiele miejsca poświęcano sprawom regionu i jego historii. O obiektywizmie gazety może świadczyć opinia zawarta w artykule Edmunda Całki z 1968 (!) roku nazywająca oficynę wydawniczą Neumannów “zasłużoną dla utrzymania polskości w Gliwicach”. Tu w 1833 roku swój zbiorek “Pieśni nabożne” wydał Józef Lompa.
|
|
|
|
|
|
|
Sam Gustav Neumann piastował także funkcję miejskiego rajcy i godność senatora. Był również anonimowym autorem wielu prezentowanych
w gazecie tekstów. Pod koniec lat sześćdziesiątych XIX wieku do kierowania firmą włączył się 30-letni syn Gustava, Carl Friedrich Neumann. Przygotowywał się do tej funkcji długo, zdobywając gruntowne wykształcenie zawodowe i odbywając praktyki w wielkich wydawnictwach Berlina i Wiednia. Jego karierę przerwał na krótko udział w wojnie 1870 roku – gdy po zakończeniu kampanii wrócił na Śląsk w stopniu oficera – ojciec przekazał mu przedsiębiorstwo.
Carl Neumann stale inwestował w uno-wocześnianie drukarni. Prasy ręczne zostały zastą-pione najpierw przez płaskie prasy napędzane mechanicznie, a następnie przez maszynę rotacyjną. Stale rozszerzana działalność wydawnicza wyma-gała również nieustających inwestycji w nieru-chomości. Zakupiono posesję na rogu Ratiborer Str. Torgasse (Raciborska i Przy Raciborskiej Bramie)
i tam urządzono księgarnię oraz sklep papierniczy. Oficyna służyła jako magazyn papieru. Kolejny budynek firmy znajdował się przy dzisiejszej
ul. Średniej. Gdy i to okazało się niewystarczające – wzniesiono nowy budynek administracyjno-produkcyjny przy Kirchplatz (Plac Kościelny).
Skład ręczny zastąpiły maszyny zecerskie, zorganizowano też nowy dział – litografię. Dział ten pod kierownictwem syna Carla, Arthura rozwijał się tak prężnie, że trzeba było stworzyć dla niego nowe pomieszczenia produkcyjne. W tym celu przystosowano zabudowania młyna
Goretzki, który znajdował się na przedłużeniu Mühlstrasse (ul. Młyńska). Drukowano tu m.in. kolorowe książki z bajkami i obrazkami.
Oficyna Wydawnicza Neumannów rozwijała się prężnie, w wielu miastach górnośląskich powstawały jej filie i przedstawicielstwa, a sława przekroczyła granice Śląska. Filię handlową otwarto nawet w stolicy Rzeszy
- Berlinie.
|
|
|
|
|
|
|
Tempo rozwoju przedsiębiorstwa zahamowała dopiero pierwsza wojna światowa. Skończyły się zlecenia spoza granic Rzeszy, Arthur i jego młodszy brat Eginhard powołani zostali do wojska,
a razem z nimi i ich pracownicy. W 1919 roku Carl Neumann, który w uznaniu zasług został honorowym obywatelem miasta, a wcześniej przez wiele lat przewodniczył radzie miejskiej, przekazał firmę w ręce swych dwóch synów: Arthura i
Eginharda. Sam ostatnie lata życia spędził w domu przy Klosterstrasse (ul. Wieczorka 18/20).
Ta neogotycka kamienica istnieje do dziś.
Carl Neumann zmarł w wieku 87 lat – tysiące ludzi wzięło udział w pogrzebie, który odbył się
na Cmentarzu Kozielskim. Władze miejskie uczciły jego działalność uroczystością w ratuszu i na jego cześć nazwały jedną z ulic Neumannstrasse (obecnie ul. B. Prusa).Pod rządami braci Arthura i Eginarda firma nadal prężnie się rozwijała pomimo wielu zmian
w powojennych Niemczech. Powstawały kolejne filie, księgarnie i sklepy w innych miastach. Kolejne obiekty powstawały również w Gliwicach. Zmiany przyniósł dopiero okres po dojściu w 1933 roku do władzy Adolfa Hitlera i narodowych socjalistów, w ich wyniku pismo które przez cały okres istnienia starało się o obiektywizm
i apolityczność, stało się organem partyjnym.
W 1936 roku wydawanie „Wanderera” przejęła nowa spółka
„Oberschlesische Druckerei und Verlagsanstalt GmbH”, a w 1939 roku połączono gazetę z narodowo-socjalistycznym dziennikiem „Deutsche Ostfront”. Redakcja mieściła się wówczas w budynku przy ul. Zygmunta Starego. Całość została włączona do wielkiego partyjnego koncernu wydawniczego NSDAP NS-Gauverlag Oberschlesien
GmbH, który aż do 1945 roku był wydawcą „Wanderera”.
Około 1926 roku Arthur Neumann wybudował okazałą willę przy ówczesnej Rybnikerstrasse 27
(ul. Rybnicka). Nad jej wejściem umieszczono cechowe godła drukarzy i litografów. Dom wielokrotnie zmieniał użytkowników – całe ruchome wyposażenie przepadło, zachowały się m.in. witraże w oknach klatki schodowej i kominek.Po II wojnie światowej rodzina Neumannów zmuszona była opuścić Gliwice – sam Arthur zniknął bez śladu, podobno wywieziony przez Rosjan. |
|
|
|
|
|
|
... |
|
|
|
Trafiliśmy
na moment jedyny w swoim rodzaju - willa została całkowicie opróżniona
ze sprzętów, więc mogliśmy bez przeszkód buszować od piwnicy po
strych. Była to również ostatnia chwila przed jej remontem, podczas
którego najprawdopodopbniej kolejne elementy pamiętające rodzinę
Neumannów znikną bezpowrotnie. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Tą windą
dostarczano posiłki z kuchni znajdującej się w suterenie |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dzięki uprzejmości
Flawiusza Pietrzyka, który zajmuje się drukarstwem zawodowo i z zamiłowania,
mogliśmy zaprezentować uczestnikom szereg ciekawych eksponatów. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wszystko przygotowane - organizatorzy
czekają na gości |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Bibliografia:
E.Całka, Druki i czasopisma polskie w Gliwicach, [w:] Zeszyty Gliwickie nr VI, 1968
Im Jubiläumsjahr, 100 Jahre Neumanns Stadtbuchdruckerei, [w:] Oberschlesischer Wanderer Kalender 1926
F.Kaminsky, Aus der Frühzeit Gleiwitzer Zeitungen und Buchbindereien, [w:] Gleiwitzer Jahrbuch 1927
P.Nadolski, Historia firmy wydawniczej Neumanns Stadtbuchdruckerei i willi Arthura Neumanna w Gliwicach,
[w:] Zeszyty Gliwickie nr XXXI, 2003
A.Pol, Gliwiccy drukarze, wydawcy i księgarze pierwszej połowy XIX wieku, [w:] Zeszyty Gliwickie nr XXV, 1997 |
|
|
|
|
|
|