|
„Okolica Gliwic i
Królewskiej Huty należy na Szlązku do najbardziej ożywionych przemysłem.
Gdzie tylko okiem rzucisz, wznoszą się po polach samotne domy fabryczne,
kuźnie i warsztaty, i wysokie kominy parowych maszyn, i długie koszary
robotników, a obok nich sterczą wszędzie mogiły rudy, żelaza i węgli
kamiennych.”
Józef Ignacy Kraszewski
|
„Wszystko jest tak blisko. Wystarczy, że zrobię kilka
kroków. Dawniej wszystko było szerokie, duże, potężne. Kościół był
wyższy. Wieża ciśnień szersza. Las o wiele bardziej nieskończony. Drzewa
zieleńsze. Ulice dłuższe. Szkoła jeszcze większa. Cmentarz cichszy.
Zapach silniejszy. Lato gorętsze, zima mroźniejsza. I czas przemijał
wolniej.”
Horst Bienek
|
|
|
„Zbliżaliśmy się do domu z wieżyczką i zielonymi
szybkami w oknach. Tutaj urodzili się moi chłopcy. Na ławkach między
budką z piwem i kioskiem z gazetami, siedziały i zwisały całe grona
dzieci. Pomyślałem: „Jak tu po studiach się sprowadziłem, to w tych
domach nie było dzieci”.
Tadeusz Różewicz
|
„W Gliwicach było niegdyś kino Grażyna,
ochrzczone tak na cześć innego kina –
tamto mieściło się we Lwowie, na Sapiehy
– a ulica Zimnej Wody, nazwana na cześć
nieistniejących już, spłowiałych planów,
wciąż biegnie wzdłuż czarnej oleistej rzeki
(biegnie lub tylko idzie, spokojnie);
zdarzały się też inne próby zamiany
tego miasta w tamto miasto […]”
Adam Zagajewski
|
|
|
Zimą J. najchętniej zaglądał do typowej dla Gliwic
secesyjnej kamienicy, a właściwie wysokiego budynku poczty miejskiej,
mieszczącej się naprzeciwko kina „Bajka”. To dziwne, ale chłopiec czuł
się tam jak gdzieś
w innej rzeczywistości. Pomieszczenie na półpiętrze w niczym nie
przypominało poczty czy jakiegokolwiek urzędu państwowego (…) Czerwony
wystrój budynku dziwnie harmonizował z zaśnieżonymi ulicami, nęcił
każdego przechodnia, zapraszał do środka.
Julian Kornhauser
|
|
|