Zdjęcia:
E. Hordyniak, M. Malanowicz, M. Jabłoński
XI.2004
www.gliwiczanie.pl
gliwickie_metamorfozy@op.pl
Przy ulicy Piwnej stoi charakterystyczny budynek
- potężny, masywny, bogato zdobiony, opuszczony i intrygujący. Chodzi
oczywiście o budynek dyrekcji Huty 1. maja.
Chyba wszyscy mieszkańcy Gliwic
choć raz go widzieli z zewnątrz, ale za to osób, które były w jego wnętrzach
jest już mniej. Kiedyś budynek tętnił życiem tak jak i cały zakład.
Obecnie stoi pusty, nieoświetlony, nieogrzewany, pozamykany na cztery spusty. I
niestety nikt nie ma pomysłu co dalej. Pewnego dnia postanowiliśmy więc
uwiecznić wnętrza na fotografii, zanim wszystko popadnie w ruinę.
W tym miejscu było kiedyś
dodatkowe wejście do budynku.
Tak więc pociągamy za dzwonek i
wchodzimy:
Znajdujemy się teraz na głównej
klatce schodowej. Zwracają uwagę delikatne zdobienia na poręczach oraz
nietypowe zestawienie kolorów. (ale to już raczej popis
"odnowicieli")
Znakomita większość pomieszczeń
nie wyróżnia się niczym specjalnym. Zakurzone pomieszczenia, w których stoją
najczęściej wszystkie sprzęty, które służyły byłym pracownikom. Najczęściej
spotykany meblem jest biurko oraz szafa pancerna. O ile biuro nikogo nie dziwi,
to szafa pancerna w co drugim pomieszczeniu już trochę zastanawia. Są jednak
dwa pomieszczenia zupełnie inne niż pozostałe. Sala konferencyjna oraz biuro
jednego z dyrektorów. Wrażenia po wejściu do tych pomieszczeń? Powalają
swym bogatym wystrojem: boazeria, obrazy, delikatne metalowe detale, kominki z
rzeźbami, ogromne biurko. Na każdym kroku widać dawną potęgę zakładu.
Jako ciekawostkę można
powiedzieć, że jeden z kominków jest "tradycyjny", a drugi ma
wbudowany kaloryfer.