„Gliwickie Metamorfozy” |
Nowiny Gliwickie
–
50 lat
|
Marian Jabłoński
30.01.2006
|
|
www.gliwiczanie.pl |
|
gliwickie_metamorfozy@op.pl |
|
|
|
|
|
|
Pierwszy numer
Nowin Gliwickich
|
|
|
|
|
|
|
Tekst ten, poświęcony powstaniu naszego gliwickiego
czasopisma, jest mieszaniną artykułu
zamieszczonego w Zeszytach Gliwickich nr 15/1982 z okazji 25-lecia gazety,
informacji zawartych w jubileuszowym wydaniu „Nowin Gliwickich” z 2006r i
wystawy w Muzeum Gliwickim. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
„Nowiny Gliwickie” przejęły schedę po przedwojennych
gliwickich wydawnictwach. Pierwszy numer ukazał się z datą 15-21 stycznia 1956 roku, jako organ
Komitetu Powiatowego PZPR, Powiatowej Rady Narodowej i Powiatowego Komitetu
Frontu Narodowego w Gliwicach. Zamieszczony w tym numerze na pierwszej kolumnie
odredakcyjny wstępniak, adresowany do Czytelników nowego pisma, był swoistą
deklaracją programową:
"Oddajemy w
Wasze ręce pierwszy numer "Nowin Gliwickich", gazety powiatowej,
pisma nawiązującego do chlubnych tradycji prasy polskiej wychodzącej na
przestrzeni ostatniego stulecia na Ziemi Gliwickiej.
Rozpoczynając
wydawanie pisma, którego celem i zadaniem jest służenie szerokim rzeszom
mieszkańców naszego powiatu poprzez informowanie ich o naszych obecnych osiągnięciach
we wszystkich dziedzinach stale rozwijającego się życia i o zadaniach na
najbliższą przyszłość.
Pisać będziemy także
o przeszłości tej ziemi, o jej walkach narodowo-wyzwoleńczych i
rewolucyjnych. Nie będziemy również zapominać o zdrowej kry-tyce, która
winna pomóc nam przezwyciężyć trudności oraz skuteczną uczynić walkę z
przejawami biurokracji i niedbalstwa.
By zadanie to spełnić,
liczymy na stałą pamięć i współpracę całego społeczeństwa powiatu,
liczymy na Wasze rady i uwagi. Stale pogłębiająca się więź czytelników z
gazetą pozwoli nam ulepszyć i podnieść poziom pisma, poruszać coraz to nowe
problemy, a tym samym lepiej służyć wspólnej sprawie.
Wydajemy pierwszy
numer "Nowin Gliwickich" w przeświadczeniu, że zdobędą one sobie
Wasze zaufanie i przez to pismo stanie się nieodłącznym towarzyszem i
przyjacielem mieszkańców naszego powiatu".
|
|
|
|
|
|
|
Gliwicki tygodnik narodził się z autentycznego
zapotrzebowania społecznego. Brzmi to jak slogan, ale taka jest prawda o
tamtych latach. Początki "Nowin"- drugiego w owym czasie pisma
terenowego na Śląsku po "Głosie Ziemi Cieszyńskiej" - były na
tyle wyboiste, że z numeru na numer brakowało gwarancji, czy gazeta nadal będzie
się ukazywała.
Tamte pionierskie czasy wspomina Irena Kawerska (pod
tym pseudonimem pisała w "Nowinach" pod koniec lat pięćdziesiątych
Maria Jarochowsk a, później dziennikarka katowickiego
"Wieczoru").
"Zima była wtedy śnieżna i mroźna. W pokoiku na
poddaszu na trzecim piętrze budynku Powiatowej Rady Narodowej przy ulicy
Zygmunta Starego, przy dwóch prostych stołach i starej, mocno rozklekotanej
maszynie do pisania, powstawały pierwsze numery "Nowin Gliwickich".
Gościny użyczył
wówczas redakcji PK FJN, będący jednym z inicjatorów zorganizowania lokalnej
gazety. O życzliwym, ba, serdecznym przyjęciu przez społeczeństwo miasta i powiatu świadczyła
wszechstronna pomoc, z jaką zespół redakcyjny spotykał się na każdym kroku
w zakładach pracy, instytucjach i przedsiębiorstwach. A pomoc ta była ze
wszech miar potrzebna, gdyż nie dysponowaliśmy niczym, prócz
wyostrzonych ołówków reporterskich, notesów i dużego zapału.
Konto społecznego komitetu, który był pierwszym wydawcą
"Nowin", wspierały fundusze przekazywane na rozwój gazety przez załogi
zakładów, organizacje społeczne itp."
|
|
|
|
|
|
|
Zespół redakcyjny skrzyknięto jeszcze w grudniu 1955
roku. Zespół to duże słowo. Ot, po prostu, robienia pisma dla Gliwic podjęło
się dwóch dziennikarzy: Karol Ossowski (do "Nowin" przyszedł
z "Trybuny Robotniczej") - do 1959 r. pierwszy szef pisma oraz Marian
Załęg a. Przez ostatnie osiem lat pełnił on funkcję naczelnego
redaktora "Nowin", skaperowany ze "Sztandaru Młodych". |
|
|
|
|
|
|
Wspomina Marian Załęga:
,,- Nasza sytuacja była
skomplikowana: łatwo to dzisiaj
powiedzieć. Wtedy kryły się za tym kłopoty, wydawało się, nie do przezwyciężenia.
Po pierwsze - nie mieliśmy osobowości prawnej. Ten nie
unormowany status ogromnie krępował nam ręce.
Po drugie - nie zawsze byliśmy w stanie przewalczyć trudności
zaopatrzeniowych.
Po trzecie - finanse, brakowało ich dla gazety i dla nas na
pensje.
Po czwarte - papier. Trudności z tym cennym surowcem, to
nie wynalazek ostatnich lat. Już wtedy załatwienie stosownego, przydziału
papieru na blisko pięciotysięczny nakład "Nowin" graniczyło
niejednokrotnie z cudem. A gdy już papier był, pojawił się kolejny problem -
gdzie wydrukować te osiem kolumn, no i rzecz jasna, z czego za to zapłacić.
Ratował nas z opresji zazwyczaj finansowy mecenat gliwickich przedsiębiorstw,
ale to i tak nie zwalniało Ossowskiego i mnie z ekonomicznego gospodarowania
groszem, tak aby związać koniec z końcem. Oszczędność była wtedy nie hasłem,
a wymogiem chwili. Co to znaczy? Ano na przykład zrezygnowaliśmy z usług
"Ruchu" przy kolportażu "Nowin". Po skalkulowaniu wyszło
nam, że jest to zbyt drogi dla nas interes.
Gazetę
rozprowadzali więc społeczni kolporterzy, czasami nawet dziennikarze w niej
zatrudnieni".
|
|
|
|
|
|
|
Taki wyjazd w teren z "Nowinami" wspomina Irena
Kowerska:
"Często też sami zajmowaliśmy się kolportażem gazety, docierając
z nią - każdy na własną rękę - do odległych nieraz
wsi powiatu. Pamiętam jeden taki wyjazd w teren. Mocno przejęta powierzoną mi
misją, zwróciłam się z telefoniczną prośbą do PZGS o użyczenie jakiegoś
środka lokomocji dla rozwiezienia gazet do kilku gromad.
- Zrobione, przyjedziemy! - usłyszałam w słuchawce - czekajcie
na samochód pod budynkiem PRN.
W umówionym czasie zajechała kryta plandeką ciężarówka.
- Gdzie ten transport? - zapytał kierowca, spoglądając ze zdziwieniem
na niewielką paczkę.
- Tutaj - odparłam - podnosząc pakunek z ziemi.
- Tylko tyle? A mnie powiedzieli, że trzeba ciężarówkę...
Wgramoliłam się do szoferki razem z "ładunkiem" 500
egzemplarzy "Nowin" związanych sznurkiem, poczytując jednak
sobie tę ciężarówkę za dobry omen na przyszłość. Tocząc się mniej lub
bardziej wyboistymi drogami lokalnych szlaków komunikacyjnych dobrnęliśmy do
Tworogu na granicy powiatu tarnogórskiego.
Paczka
"Nowin" zmalała znacznie, pozostało w niej już niewiele
egzemplarzy: zainteresowanie nową gazetą było większe niż przewidywałam. W
GRN, szkołach, PGR wypytywano mnie, jak często będzie się ukazywać,
wskazywano o czym trzeba by napisać. Tyle różnych spraw, kłopotów i radości
ludzkich powinno znaleźć swoje odzwierciedlenie w prasie..."
- A jednak to był dobry pomysł z tym wydawnictwem - oświadczyłam
naczelnemu po powrocie z mojego kolporterskiego rejsu".
|
|
|
|
|
|
|
Warto w tym miejscu wspomnieć o tym, że
"Nowiny" rozprowadzane były i na terenie Zabrza. Miasto to nie miało wtedy
jeszcze swojej gazety, a zapotrzebowanie na nią było tu równie wielkie jak w
Gliwicach. Ossowski z Załęgą podjęli się redagowania mutacji
"Nowin" - "GŁOSU ZABRZA". Po pewnym czasie "Głos
Zabrza", usamodzielnił się, stając się samoistną firmą prasową, bogato wszakże korzystającą
z doświadczeń swojej gliwickiej poprzedniczki. Zresztą i inne pisma terenowe w naszym województwie w
pierwszych miesiącach swego istnienia korzystały z rozwiązań wypracowanych
przez "Nowiny Gliwickie". |
|
|
|
|
|
|
Narodziny gliwickiego tygodnika. przypadły na szczególny
okres w życiu społeczno-gospodarczym i politycznym kraju. Październikowy przełom
1956 roku, będący swoistym rodzajem społecznego katharsis,
ukierunkował "Nowiny" jako pismo walczące, polemiczne w stosunku do
otaczającej rzeczywistości, nie unikające drażliwych tematów. Ten styl
dziennikarstwa przysparzał gazecie popularności, ale też i niekiedy - kłopotów
redagującym. |
|
|
|
|
|
|
Pismo przez minione pięćdziesiąt lat - co zrozumiale -
zmieniało się.
Rotacja
dotyczyła: |
|
|
|
|
|
|
- ludzi redagujących
go |
|
|
|
|
|
|
|
-
ceny |
1956- 50gr
1959-1zł
1979-3zł
1989-30zł
08.1989-50zł
10.1989-80zł
11.1989-100zł
1990-500zł
1991-600zł
1996-7000zl (70gr)
01.1997-90gr
04.1997-1zł
1999-1,50zł
2001-1,80zł
2005-2zł
|
|
|
-
siedziby
redakcji |
ul.Zygmunta
Starego 17- tam były początki |
|
|
|
|
|
|
w 1957 roku
"Nowiny" - przeprowadziły się na ul. Sienkiewicza 9 (dzisiejszy
budynek przedszkola- inf. wł) |
|
|
|
|
|
|
|
a w rok później
pod obecny adres, to znaczy Zwycięstwa. Tak ten budynek wyglądał w latach 60: |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
A tak teraz, w roku 2006 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Klatka schodowa przypomina niejako 50 letnią tradycję
czasopisma |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
- formatu (w pierwszym dziesięcioleciu był mniejszy od
obecnego) |
|
|
|
|
|
|
|
-
częstotliwości ukazywania się (przez pierwsze pół
roku "Nowiny" były dwutygodnikiem) |
Od 1956 r
wydawano Nowiny w czwartek z wyjątkami:
12.1981-03.1982 – nie ukazywały się
rok 1982 –
poniedziałek
2006 -środa
|
|
|
|
|
|
|
-
mecenasa (od 1960 roku w stopce jako wydawca figuruje
Wojewódzki Zakład Wydawniczy, od którego w 1961 roku pismo przejęło
Śląskie Wydawnictwo Prasowe) |
|
|
|
|
|
|
|
- nakładu: z 5 tys. w okresie początkowym do ponad 50 tys. -
rok 1981, rok 1990-20.000, lata 2000-2005 – 17.000 egzemplarzy |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Red. Marian Załęga pisał 25 lat temu: |
|
|
|
|
|
|
|
"Pisaliśmy w minionym ćwierćwieczu o wszystkim, co działo się w
tym mieście. O jego sukcesach, radościach, jak również
o tym, co denerwuje na co dzień, utrudnia nam wszystkim życie. Staraliśmy się
zawsze robić gazetę jak najlepszą. Może nie zawsze ona była na miarę
naszych pragnień, ale nie zawsze też zależało to od nas. Może zabrzmi to
jak truizm, ale dla mnie i całego zespołu zawsze największą satysfakcję
sprawiał fakt, gdy udało się nam komuś pomóc, kto tego potrzebował, jak również
wtedy, gdy publikacje nasze spotykały się z szerokim rezonansem wśród
czytelników. Tak właśnie rozumiemy społeczną służbę tego zawodu". |
|
|
|
|
|
|
Rok 2006 to 50 rocznica powstania pisma. Z tej okazji,
Muzeum Gliwickie zorganizowało stosowną wystawę temu wydarzeniu poświęconą. |
|
|
|
|
|
|
|
„Nowiny Gliwickie” z kolejnym numerem 2496/18.01.2006
przypomniały na swych łamach swoją
historię. Weszliśmy tym samym, razem z Nowinami w następne półwiecze.
A oto Redakcja gazety. Zdjęcie wykonano w czasie jubileuszu Nowin Gliwickich,
28.01.2006 |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Stoją od lewej: Wacław Węgrowski (prezes zarządu i red. naczelny
NG), Janina W. Dudek (obecna korektorka), Marlena Polok-Kin (niegdyś współpracownik
NG, dziś Dziennik Zachodni), Joanna Nawratil (zastępca red.
naczelnego), Ewa Krzak ( dziennikarka NG w latach 90.), Irena Gash (dziennikarka NG - lata 80. i 90.), Barbara Baczyńska (w połowie lat 90.
krótko pełniąca obowiązki red. nacz. NG), Krystyna Ostrowska (najstarszy żyjący pracownik
NG, z Nowinami od połowy 1956 do przełomu lat 80.i 90. -
administracja i reklama), Andrzej Sługocki (obecny dziennikarz), Lidia Olos (pracownik administracji w latach 90.), Jolanta Goryczka (była
korektorka), Marek Jurkiewicz (dziennikarz NG w latach 90. do początku 2005), Krystyna Bulenda (obecna korektorka), Błażej Kupski (obecny
współpracownik NG),
klęczą od lewej: Beata Marciniuk (obecny kierownik reklamy w
NG), Józef
Szuba (w latach 90. red. techniczny i grafik w NG), Katarzyna Kapuścik (obecna administracja
NG), Elżbieta Podak (administracja), Barbara Rozkrut
(obecna dziennikarka), Małgorzata Lichecka (obecna dziennikarka), Romana Gozdek (obecna dziennikarka), Zbigniew Lubowski (dziennikarz w NG - lata
80. i 90.), Adam Pikul (obecny dziennikarz), Piotr Gozdek (dziennikarz NG - lata 90).
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Materiały
źródłowe: archiwum "Nowin Gliwickich"
|
|