Gliwickie Metamorfozy

JOHANNES NITSCHE (17401830)

Marek Klimurczyk

www.gliwiczanie.pl gliwickie_metamorfozy@op.pl  

 

 

1. Krótko o życiu.

Johannes Nitsche urodził się w Opawie. Jak podaje Jerzy Gorzelik "po roku 1739". Jacek Schmidt uściśla tę datę na 1740 rok. Jego ojcem był rzeźbiarz Anton Nitsche urodzony w Lewinie w roku 1706 (zmarł w 1763). Matką rzeźbiarza była Katarzyna Roth (zmarła w 1826), z którą Anton ożenił się jako wdową 26.VIII.1739r.
Żoną artysty była Teresa (1770-1841). W Opawie zakupił on dom w 1801 roku, a w 1814 wymieniony został jako opawski mieszczanin.
Rzeźbiarz przybył do pruskiej części Górnego Śląska ściągnięty tu przez hrabiego Antoniego Gaschina, który tak jak i on urodzony był w Opawie i to na jego i jego rodziny zlecenie wykonał tu większość prac.
Tyle skąpych informacji o życiu Johannesa Nitsche udało mi się odnaleźć w dwu źródłach: książce Jacka Schmidta "Ludzie i dzieła" oraz w wykazie prac otrzymanych od dra Jerzego Gorzelika z Katedry Historii Sztuki Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach.
Nitsche zmarł w Opawie w 1830 lub 1831 roku - jak podaje Jerzy Gorzelik. Jacek Schmidt uściśla tę datę: 15.II.1830r.

 

2. Prace w Gliwicach.

W naszym mieście zachowały się dwie prace, obie wykonane w orzeskim piaskowcu w 1794 roku.
Na początku omówimy krótko tę bardziej reprezentacyjną: Neptuna z rynku.

 

 

Praca jest sygnowana, datowana i szeroko omówiona w literaturze przedmiotu. Mam tu na myśli to, że statua jest ogólnie znana i uznawana nieomal za symbol miasta i poświęca się jej szereg wzmianek we wszystkich publikacjach omawiających zabytki i ciekawe miejsca Gliwic.
Niewątpliwie ma na to duży wpływ usytuowanie figury w reprezentacyjnym miejscu - w samym sercu miasta.

 

 

Rzeźba jest ponadto wyjątkowo "fotogeniczna" niezależnie od pory roku. Jej niewielkie rozmiary nie zakłócają odbioru tak jak ma to miejsce np. w przypadku Kolumny Maryjnej w Raciborzu, gdzie trzeba się naprawdę dobrze przyjrzeć dziełu aby wyłapać wszystkie istotne szczegóły. Nie trzeba też zadzierać wysoko głowy tak jak w przypadku Madonny z drugiej srony ratusza.

 

 

Rzeźba, a zarazem cała fontanna powstała ponoć na pamiątkę otwarcia Kanału Kłodnickiego - stąd wizerunek boga mórz. Ciekawostką jest, a raczej była do końca I Wojny Światowej, konstrukcja wodotrysku. Woda wylewała się z trójzęba Neptuna oraz pyska ryby samoistnie pod ciśnieniem na zasadzie studni artezyjskiej. Doprowadzano ją z Ostropki spiętrzonej w staw zwany Szwajcarią na terenie Wójtowej Wsi.Źródło wody znajdowało się kilka metrów nad poziomem rynku i przez wiele lat urządzenie działało bez większych zakłóceń. Konstruktorem tego założenia był ówczesny inspektor budowlany Franz Ilgner z Rybnika, ale szereg usprawnień wniósł ponoć sam rzeźbiarz. Dopiero po I W.Ś. podłączono Neptuna do miejskiej sieci wodociągowej.

 

Drugim, mniej znanym gliwickim dziełem Johannesa Nitschego, jest figura św. Jana Nepomucena usytuowana obecnie przy wejściu do kościoła ormiańskiego Św. Trójcy przy ul. Mikołowskiej.

 

Piszę "obecnie", bowiem statuę kilkakrotnie przenoszono. Pierwotnie stała przy moście na Ostropce w ciągu obecnej ulicy Dworcowej. Po przykryciu koryta rzeki wymienioną ulicą przeniesiono Nepomucena pod budynek przy Basztowej. Na obecne miejsce trafiła ponoć dopiero w latach 50-tych XX w.

 

 

Dopiero niedawno (w 2008 r.) rzeźba pozbyła się szpetnej polichromii i obecnie pokazuje w pełni kunszt rzeźbiarza. Zdecydowałem się jednak zamieścić stary wizerunek Nepomucena z sentymentu jedynie.

 

 

Taką oglądałem ją przez całe dzieciństwo i młodość... Niech więc zdjęcie to będzie pamiątką (choć wątpliwą jeśli chodzi o estetykę).
Praca jest sygnowana (inicjały J.N. oznaczają imię i nazwisko twórcy, a nie jak sądzą niektórzy Jana Nepomucena) oraz datowana, choć podczas poprzedniej renowacji błędnie przerobono cyfrę 9 na 2.
Figura z Mikołowskiej należy do najwybitniejszych dzieł artysty.

 

3. Prace poza Gliwicami.

3.1. Prace w kamieniu.

Trudności w datowaniu dwu spośród kilku znanych prac Nitschego spowodowały, że wymienię je tutaj jako pierwsze.
Obie są najprawdopodobniej pracami warsztatowymi.
Pierwsza to statua św. Jana Nepomucena w Wielkich Hoszczycach (ok. 7 km na wschód od Opawy). Sąsiedztwo rodzinnego miasta artysty rodzi przypuszczenie, że być może w tym przypadku słaby poziom artystyczny rzeźby wynika nie z warsztatowego wykonania pomnika, lecz z braku umiejętności - Jerzy Gorzelik sugeruje, że może być jedna z wcześniejszych prac artysty. Autorstwo nie podlega jednak dyskusji - zachował się nawet fragment sygnatury.

 

 

Rzeźba jest naprawdę niezwykła: takiego kontrapostu dotąd nie widziałem !

 

 

Warto zwrócić uwagę na charakterystyczne opracowanie dłoni - żyły kojarzą się nieodparcie z gliwickim Neptunem.

 

 

Podobieństwo jest znaczne.

 

Druga figura znajduje się przy ul. Wyzwolenia w Krowiarkach na terenie parku przypałacowego.

 

 

Jest to również przedstawienie św. Jana Nepomucena. Na wysokim cokole znajduje się figura zdecydowanie mniejsza od dotychczas omawianych.

 

 

Cechy warsztatowe widoczne są dla historyka sztuki. Dla przeciętnego oglądającego zakłóca zdecydowanie odbiór dzieła olejna polichromia obejmująca oprócz "makijażu" na dłoniach również oczy świętego.

Najwcześniej datowane są dwie figury stojące obecnie przy kościele parafialnym w Polskiej Cerekwi. Obie pochodzą z 1780 roku i zostały ufundowane przez hrabiego Antona von Gaschin i pierwotnie usytuowane były przed miejscowym zamkiem. Na obecne miejsce przeniesiono je w roku 1899 za sprawą ówczesnego właściciela miejscowych dóbr hrabiego Eberharda von Matuschki.
Rzeźby przedstawiają świętą Barbarę...

 

 

...i świętego Floriana.

 

 

Obie figury należą do najznakomitszych prac mistrza.

 

 

Na oryginalnych cokołach znajdują się herby fundatora.

 

Kolejne dzieła artysty, wykonane zresztą dla tego samego zleceniodawcy co poprzednio omawiane, znajdują się do dziś na Górze Świętej Anny i możemy je zobaczyć zwiedzając annogórską Kalwarię. Przy okazji zbierania informacji na miejscu do niniejszego opracowania daleko idącej pomocy udzielił mi Brat Sebastian z Zakonu Braci Mniejszych, czyli obecnych właścicieli Kalwarii, franciszkanów. Serdecznie mu za wszystko dziękuję - oprócz otwierania niedostępnych drzwi i oprowadzania po przepięknych miejscach podarował mi również książkę-przewodnik historyczno-duchowy po sanktuarium. Bardzo interesująca pozycja. Zajmuje szczególne miejsce w centralnej części mego regału z kiążkami.
W latach 1756-1764 hrabia Anton von Gaschin przeprowadził gruntowną renowację obiektów kalwaryjskich. Powstały one z inicjatywy jego przodka, hrabiego Georgu Adama Franza von Gaschina, który 27. maja 1700 roku rozpoczął budowę tego kompleksu. Po wyremontowaniu istniejących obiektów w następnych latach hrabia Anton nie szczędził sił i środków by rozbudowywać założenie Kalwarii. Johannes Nitsche brał w tych pracach udział.
Na ścianie kaplicy Gradusów, czyli Świętych Schodów możemy podziwiać wykonaną przez niego w 1781 roku tablicę herbową fundatora wykonaną w piaskowcu.

 

 

We wspomnianej publikacji franciszkanów, której egzemplarz podarował mi Brat Sebastian jest wyraźnie napisane, że Johannes Nitsche był PROJEKTANTEM całej tej dwupoziomowej kaplicy ! 

 

   Próbowałem wypytywać o potwierdzenie tej wiadomości, ale zakonnicy nie zajmują się tak przyziemnymi sprawami i nie za bardzo mogłem podyskutować.
Fundator, hrabia Anton, nakazał w testamencie, by po śmierci pochowano go na terenie Kalwarii. W tym celu, jeszcze za życia, zlecił wykonać tablicę ze swoim wizerunkiem, herbem rodowym i stosownym napisem nagrobnym. Na miejsce swego pochówku wybrał nowowybudowaną kaplicę św. Marii Magdaleny, i to na jej frontowej ścianie w 1785 roku Johannes Nitsche wykonał zlecenie - nad pięknie obecnie odnowionym herbem rodu widać naturalnej wielkości całopostaciową figurę hrabiego wykutą w formie płaskorzeźby w piaskowcu.

 

 

W tym samym, 1785 roku, artysta wykuł w piaskowcu dwie figury z przeznaczeniem do kaplicy św. Weroniki. Nie zachowały się one do dzisiejszych czasów, ponieważ w latach 1887-1890 artysta rzeźbiarz Josef Kopp z Monachium wykonał grupy rzeźbiarskie dla większości kaplic, w tym również do św. Weroniki. Mój przewodnik, Brat Sebastian, nie chciał nas puścić bez upewnienia się, że w kaplicy są obecnie tylko rzeźby Koppa i w tym celu specjalnie przyniósł z klasztornej furty klucze i wpuściwszy nas do środka kaplicy oprowadził po każdym zakamarku, a następnie nakazał wkleić w reportażu zdjęcie kaplicy, co niniejszym czynię...

 

 

W 1783 roku artysta wykonał fontannę dla Krapkowic, jednak nie dotrwała ona do obecnych czasów podobnie jak statua Neptuna sprzed 1800 roku z Opawy, które to dzieło po kilkakrotnym przenoszeniu z miejsca na miejsce padło ofiarą kradzieży w latach siedemdziesiątych ubiegłego stulecia.
W 1791 roku rzeźbiarz wykonał prace renowacyjne Kolumny Maryjnej w Raciborzu.

Kolejne zachowane do dnia dzisiejszego dzieło artysty możemy podziwiać we wnęce południowej ściany prezbiterium kościoła w Żyrowej.

 

 

Jest to figura św. Jana Nepomucena przeniesiona tutaj z terenu żyrowskiego cmentarza, gdzie do dziś zachowany jest jej oryginalny cokół.

 

 

Ten obecny jest wtórny i razi nieporadnością. Herb na cokole miał przedstawiać oryginalny herb rodu von Gaschin, lecz wystarczy porównać to co widzimy z przedstawieniami herbu z Góry Św. Anny, by dostrzec rażące niedociągnięcia wykonawcy. Nie wszyscy zdają sobie sprawę, że większość kamieniarzy była analfabetami! Kopiowali nieporadnie to co dostarczali im w opisach fundatorzy. Korzystali niejednokrotnie z szablonów, którymi również posługiwali się nieumiejętnie (stąd między innymi siódemka to czasem odwrócona dwójka - np. na krzyżu przydrożnym w Babicach koło Chrzanowa). To samo "lustrzane odbicie", czyli odwrócony szablon połączony z dużymi uproszczeniami i schematycznością możemy zaobserwować na tym cokole.
Rzeżbę wykonano w latach siedemdziesiątych XVIII wieku wg badań dra Gorzelika, choć niektóre źródła genealogiczne rodu Gaschinów sugerują dotować figurę na "po 1808". Niewykluczone, że dopiero kolejne badania rozstrzygną te wątpliwości.

 

 

Rzeźba jest w dość dobrym stanie i bardzo ciekawie usytuowana. Kiedy zrobiłem jej zdjęcie i odwróciłem się... oniemiałem. Niespodziewanie przyszło mi podziwiać marmurowe dzieło innego rzeźbiarza, tym razem bardziej współczesnego. Szczegóły opiszę w reportażu o Józefie Limburgu. W każdym razie Żyrową opuszczałem z ociąganiem.

Na koniec figura Neptuna stojąca w Karniowie.

 

 

Gorzelik datuje tę rzeźbę na lata dziewięćdziesiąte XVIII wieku, data 1818 na cokole odnosi się do translokacji rzeźby, która poprzednio umieszczona była przed zamkiem w Slezskych Rudolticich.
Obejrzałem to dzieło, obfotografowałem i zamieszczam tutaj z mieszanymi uczuciami...

 

 

Zastanawiam się, czy dr Gorzelik w ogóle widział tego Neptuna, a jeśli tak, to czy zwrócił uwagę na jego ręce i dłonie...?
Twarz, ryba - owszem, ale w tych rękach czegoś mi brakuje... Czy to na pewno Nitsche? Muszę spytać badacza przy okazji...


3.2. Prace w drewnie.

Z zachowanych do dziś prac znam dwie. Obie znajdują się na fasadzie kościoła w Wielkich Hoszczycach.
Dr Gorzelik datuje je na lata 80-te XVIII wieku.

 

 

Przedstawiają św. Pawła i (prawdopodobnie) św. Jana Ewangelistę.
Zdjęcia są fatalnej jakości, ponieważ zafascynowany stojącą obok figurą Nepomucena w kamieniu zapomniałem o tych pracach kompletnie! Przypomniałem sobie dopiero po powrocie z wycieczki i "wyciąłem je z fotografii fasady kościoła. Jak będę kiedyś na miejscu, to zrobię właściwe zdjęcia tych dzieł i zamieszczę tutaj.

     
     

 

POWRÓT