|
|
|
|
|
Tę wyprawę do nieistniejącego już browaru Scobla można
podzielić na trzy etapy.
W pierwszym, zobaczyliśmy piwnice w których dawniej składowano
prawdopodobnie gotowy wyrób browaru. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Stara infrastruktura kanalizacyjna. Nadaje się do Muzeum
Techniki Sanitarnej. |
|
|
|
|
|
|
|
O ten słupek opierał się na pewno Scobel schodząc do
swoich piwnic. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Drobne elementy jak zamki, klamki, denka beczek, zawiasy
– to pozostałość po dawnych czasach. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ten etap mamy już za sobą. |
|
|
|
|
|
|
|
Po wojnie, pomieszczenia browaru zmieniły właściciela i
zastosowanie. Rozgościła się tu przetwórnia owoców i warzyw, znane
gliwiczanom „Warzywa-Owoce”. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Te dwumetrowe kamionkowe kadzie były wykorzystywane do
produkcji przetworów pomidorowych. Piszę o tym z taką pewnością, bo w
latach swojej młodości pracowałem na wakacjach w Przetwórni i to właśnie
w tej piwnicy przy kadziach wypełnionych pomidorową mazią |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Niektóre kamionki są jeszcze fabrycznie zamknięte przed
kurzem. Wyglądają jak słoiki konfitur od babci. Jak to wygląda w środku? |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Odwiedziliśmy też laboratorium chemiczne. Tu sprawdzano
zgodność z normą. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Zaczynamy tu kolejny etap eksploracji.
|
|
|
|
|
|
|
Wchodzimy do kotłowni. Wita nas kilkumetrowy stary
kocioł parowy, służący zapewne Przetwórni „Warzywa-Owoce”
do produkcji pary. Parą tą ogrzewano wodę w ogromnych wannach wypełnionych
koszami słoików do pasteryzacji.
80 kilka stopni musiała mieć woda przez kilka
godzin, potem te słoiki wyjmowano, naklejano naklejki i odstawiano do
magazynu. |
|
|
|
|
|
|
|
Ale naszym celem są podziemia z dziwną studnią
wypełnioną wodą.
Tu przedstawię bezpośrednią relację Zibiasa, który
z kolegą Leszkiem z Gliwickiego Klubu Płetwonurków „ASTERINA”
( www.asterina.republika.pl
), spenetrował studnię. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
„Po
wcześniejszym rozpoznaniu terenu przez ekipę eksploratorów
"Gliwiczan"
podjęliśmy
decyzję o spenetrowaniu tajemniczej podziemnej studni.
Podwodna
eksploracja zawsze wiąże się z pewnym ryzykiem i wymaga starannego
przygotowania.
Wprawdzie
sama studnia wygląda bardzo solidnie, ale dojście do niej
najeżone
jest licznymi przeszkodami, zaczynając od włazu w podłodze w kotłowni
o wymiarach
około 50 x 50cm
|
|
|
|
|
|
|
Za włazem
znajduje się około 15m wąskiego i niskiego tunelu usłanego lepką
warstwą błota.
|
|
|
|
Ze
ścian wystają różne metalowe elementy.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Na końcu
tunelu znajdują się schodki i pomost studni.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Sam
pomost choć w miarę solidny bo wykonany ze stali, niestety praktycznie
nie posiadał podestu, musieliśmy chodzić po jego bocznych dźwigarach.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Do
pomostu, a właściwie jedynej solidnej poręczy umocowaliśmy drabinkę
która znakomicie ułatwiła wejście do wody, a przede wszystkim
wydostanie się z niej.
|
|
|
|
|
|
|
|
Dodatkowo
umieściliśmy linę opustową, czyli pionową linkę zakończoną ciężarem.
Podnosi ona
bezpieczeństwo nurkowania, i pozwala dodatkowo na zmierzenie
głębokości
studni, jeszcze przed zanurzeniem.
W przypadku
tej studni jest to około 5m.
Kolejny etap
wyprawy to przygotowanie sprzętu i jego transport na miejsce.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ze względu
na ciasnotę w samej studni czy korytarzu , przebraliśmy się w skafandry
na zewnątrz budynku.
|
|
|
|
|
|
|
|
Następnie
przenieśliśmy sprzęt w pobliże studni, po czym weszliśmy do wody i założyliśmy
sprzęt do nurkowania.
Ze względu
na sporą masę sprzętu (około 20kg wyposażenia i balastu na jednego
nurka) skorzystaliśmy z pomocy. Tu podziękowania dla Oli i Tomka oraz
pozostałych osób.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
W wodzie
pierwsze miłe wrażenie - ochłoda po skwarze na zewnątrz. Woda miała
około
10-15 'C i
była dosyć przejrzysta. Dzięki mocnym latarkom podwodnym mogliśmy
bezpiecznie
się zanurzyć. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wielką
pomocą było też profesjonalne oświetlenie zainstalowane przez Mariana.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dno studni
niestety nie zaskoczyło nas bogactwem szczegółów. Pokryte półmetrową
warstwą mułu nie zachęcało do penetrowania. Każde dotknięcie a nawet
zbliżenie ręki, powodowało podniesienie się gigantycznego czarnego kłębu,
pochłaniającego całkowicie światło.
Na
dnie leżało parę przegnitych desek.
Wykorzystaliśmy
do poszukiwań wykrywacz metali, niestety jedynym znaleziskiem,
odszukanym
zresztą całkowicie po omacku, bo widoczność spadła do 10cm, to kawałek
skorodowanej
rury z balustrady pomostu.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Ponieważ w
wodzie znajdowało się sporo różnych rur i belek, o które można było
łatwo zahaczyć, a pomoc partnera była bardzo utrudniona, gdyż
praktycznie w ogóle się nie widzieliśmy - światło naprawdę mocnych
latarek z trudem przebijało się na odległość pół metra.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Nurkowanie
stało się nieprzyjemne i niebezpieczne, chociaż byliśmy bacznie
obserwowani przez resztę ekipy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Nurkowanie w
studni pomimo braku spektakularnych odkryć należało do ciekawych i
nowych doświadczeń.
Zakończyliśmy
więc je, sprzęt został wyciągnięty z wody za pomocą lin, a my
skorzystaliśmy z drabinki.
Pozostało
zdemontowanie lin i złożenie sprzętu. |
|
|
|
|
|
|
|
To co
jeszcze można napisać o podwodnej części studni dotyczy w zasadzie ścian
bocznych. Są one na całej głębokości są z litego betonu, z
umieszczonymi licznymi wylotami drenów.
Nad
powierzchnią wody są one wyraźnie widoczne, niżej nie są już tak ładnie
wykończone, po prostu są to otwory w które z trudem można włożyć
trzy palce.
W dno
wbitych jest kilka słupków drewnianych, ale nie wiadomo do czego miały
służyć.”
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|