Gliwickie Metamorfozy

Gliwicka straż pożarna historia do roku 1945

Marian Jabłoński

tłum.: Staflik

 

Gliwice 2006

www.gliwiczanie.pl gliwickie_metamorfozy@op.pl  

 

 

Gliwicka straż pożarna

Kalendarium pożarów

Historia do roku 1945

Historia powojenna

Detale budynku

 

 

       
   Od niepamiętnych czasów częste pożary w miastach i wsiach górnośląskich powodowały duże straty gospodarcze. Również i w XVIII w. pożary były zjawiskiem powszechnym. Ich częstotliwość uwarunkowana była w dużym stopniu wadliwą zabudową ówczesnych miast i ich niedostatecznym zabezpieczeniem przeciwpożarowym. W końcu XVIII w. wszystkie miasta górnośląskie miały w przeważającej mierze zabudowę drewnianą.
       

       

   Dachy w zdecydowanej większości kryte słomą lub gontem. Niekiedy tylko kryto je dachówką. Wprawdzie większość miast górnośląskich posiadała w latach siedemdziesiątych XVIII w. cegielnie, ale nie wszystkich mieszczan stać było na kupno cegły i dachówki na budowę domów. Budownictwo drewniane było o wiele tańsze od murowanego, a poza tym panował w tej dziedzinie konserwatyzm. Niezbyt duży zatem popyt na cegłę i dachówkę nie zachęcał do rozbudowy starych i budowy nowych cegielni.

   Znaczne zagrożenie pożarowe stwarzały również powszechnie stosowane w budownictwie drewniane kominy. W 1742 r. rząd wydał zatem zakaz ich stawiania, polecając murować kominy z cegły. Zarządzenie to, podobnie jak i inne, nie było respektowane i trzeba je było kilkakrotnie ponawiać.

   Przy domach mieszkalnych stały często, zwłaszcza w małych miastach, zabudowania gospodarcze, stajnie, stodoły, co wielokrotnie zwiększało zagrożenie pożarowe. W obejściach przy obsłudze inwentarza żywego posługiwano się nocą - podobnie jak w domach - świecami lub nawet łuczywem (mimo zakazów ze strony władz).

   Nie było w tych czasach jeszcze zawodowych straży pożarnych, natomiast obowiązek śpieszenia do pożaru z wiadrem, konewką lub hakiem spoczywał zarówno na członkach cechów rzemieślniczych, jak i na wszystkich mieszkańcach miast. Jednakże w razie wybuchu pożaru, przy niewielkiej liczbie posiadanego sprzętu przeciwpożarowego, i to, często prymitywnego, przy ciasnej, drewnianej zabudowie miasta oraz w panujących ciemnościach (jeśli pożar wybuchł nocą) akcja gaszenia ognia dawała niewielkie efekty.

   Nierzadko trzeba było ratować przede wszystkim ludzi zaskoczonych pożarem, pozostawiając na pastwę płomieni ich dobytek ruchomy, inwentarz.

   Trudno orzec czy istniały jakieś konkretne przepisy przeciwpożarowe przed 1601 rokiem. Wiadomym jest, że istniały takie z 1766 roku, które bazowały na pruskich przepisach z 1719 roku. Przepisy regulowały obowiązek ochrony przeciwpożarowej i udziału w gaszeniu pożarów przez poszczególne cechy. Oprócz różnych sprzętów gaśniczych zakupionych przez miasto, także cechy musiały wykazać się posiadaniem różnego wyposażenia, jak wiadra, drabiny, haki na drążku, sikawki itp. Ponadto każdy właściciel domu zobowiązany był posiadać co najmniej jedno wiadro, l drewnianą sikawkę, siekierę i drabinę, które należało trzymać w stałym pogotowiu. Potrzebną do gaszenia wodę pobierano z Kłodnicy oraz innych otwartych wód, zaś od 1794 roku także z basenu Neptuna w Rynku.
   Władze miasta już w XVIII wieku wprowadziły nagrodę za szybkie reagowanie po wybuchu pożaru - była nagroda dla tego, który pierwszy przywiózł sikawkę z remizy, pierwsze wiadro z wodą, za pierwszą ręczną sikawkę itp. Karano natomiast za nieusprawiedliwioną nieobecność przy ogniu tych ludzi, którzy mieli obowiązek gasić. Aby zaznajomić mieszkańców o przepisach przeciwpożarowych, ogłaszano je 4 razy w roku z ratusza w Rynku.

   Najważniejsza jednak była sprawna organizacja podczas gaszenia pożaru. Spoczywała ona głównie na cechach, którym przydzielono szczegółowe zadania zawarte w skomplikowanym regulaminie z ponad 50-ma paragrafami.  

 

   Każdy właściciel domu zobowiązany był posiadać latem pojemnik z wodą pod rynną, pojemnik z wodą na strychu oraz przed wejściem do domu. W czasie pożaru należało z wrzaskiem zawiadomić sąsiadów i tak kolejno, aż całe miasto wyległo do pomocy. Ważną rolę do spełnienia miał stróż nocny, zobowiązany do całonocnej kontroli miasta.

   Członkowie cechu mieli spieszyć ze sprzętem gaśniczym do pożaru oraz do ratusza, aby zaopatrzyć się w miejski sprzęt. Cech kowali miał za zadanie doprowadzić sikawkę kołową do pożaru i przekazać ją mistrzowi sikawkowemu. Bywało, że nie czekano na zaprzęg konny, o ile jeszcze nie zdążył przybyć i pieszo ruszyli z tym wehikułem przez miasto.

   Rzeźników zobowiązano do czerpania wody ze zbiornika w Rynku oraz ze studni leżącej najbliżej pożaru, zaś szewcy musieli ją dostarczyć na miejsce pożaru. Część piekarzy zobowiązano do udzielenia wszelkiej pomocy pogorzelcom, zaś pozostałych zobowiązano do przechowania uratowanego mienia.

   O porządek na miejscu pożaru dbali krawcy. W razie zagrożenia pożarem Ratusza, była wyznaczona specjalna ekipa garncarzy, którym przewodził notariusz. Ich zadaniem było ratowanie dokumentów oraz depozytów. Do akcji gaśniczej zobowiązano także mieszkańców przedmieścia, którzy zaopatrzeni w sprzęt stali do dyspozycji komenderujących, gotowi do pomocy.

   Zdarzało się, gdy żywioł wziął górę nad wysiłkami ugaszenia ognia i zdecydowano się na szybkie zburzenie sąsiedniego czy sąsiednich domów. Wtedy właśnie wkraczali do akcji ludzie z przedmieść, którzy hakami i siekierami "w dwa pacierze" zrównali teren z ziemią.

Napis na tej starej widokówce głosi :

”Bogu na  chwałę, ludziom na ratunek”

1777 rok - władze zdecydowały się na zbudowanie w Rynku obok posterunku policji, nowej remizy strażackiej.
1858 rok - stary regulamin przeciwpożarowy z 1776 roku został zastąpiony nowym. Zauważono, że obowiązek gaszenia pożarów był dla mieszkańców bardzo obciążający i wszelkimi sposobami starano się wymigać od obowiązków, a przede wszystkim był mało skuteczny.

1860 rok - 5 lipca utworzono wreszcie Ochotnicze Towarzystwo Przeciwpożarowe i Ratownicze "Feuer und Rettungsverein" i dzień ten uważany jest za początek OSP w Gliwicach.

Twórcami Towarzystwa byli: Kupiec Louis Pollak, zegarmistrz Th. Wlaslowski, H.Wlaslowitz,  A.Huldschiner, mistrz ślusarski Carl Jellin,  M.Wohlauer,  Th. Kandziora,  Niegel i S.Troplowitz. 

Po ogłoszeniu 26 czerwca tego roku wezwania do mieszkańców, do Towarzystwa przystąpiły następujące osoby:

Restauratorzy - Isaak Birawer i Uyma, księgarze - J.Blumenreich,  J.Fraenkel,  Leo Blumenreich,  spedytor L. Bohm, kupcy - L.Brenner,  J.Edler,  L.M.Hahn, J.Huldschiner  J.HaIbig,  Moritz Hamburger, F.W.Lubowski,  H.Langer,  Prauss, S.Schlesinger,  Speyer,  J.Wetz,  P.Birawer,  W. Rosenbaum, pracownik sądu Felix, sekretarz prokuratury Fuchs, drukarze Frankowski i Rotz,  tapeciarz F.Gross, mistrz odlewniczy Jakob, cukiernik Jung, mistrz budowlany W.Jellin, rekawicznicy - Kaluza, Stiler i Riesenfeld,  mistrz pilnikarz Pokorny, mistrz kowalski Reissner, litografowie Sander i Strahlenbrecker, mistrz ciesielski Traufeld oraz mistrz murarski Troplowitz.

Już 17 lipca zatwierdzono statut Towarzystwa. Spośród wszystkich członków wybrano zarząd: Dyrektorem pożarniczym został Pollak, jego zastępcą WJellin, sekretarzem Niegel, jego zastępcą Fuchs, skarbnikiem Th. Wlaslowski oraz ławnikami zostah J .Huldschiner, Troplowitz i Cjell.
1869 - 20 lipca funkcjonujące tu od 1860 roku Ochotnicze Towarzystwo Ratownicze i Przeciwpożarowe przyjęło oficjalną nazwę OSP.

1862 - po licznych ćwiczeniach 18 maja tego roku strażacy dali pokaz umiejętności na ścianach gliwickiego ratusza. Przekonane wreszcie władze, przekazały Towarzystwu 150 talarów oraz do wyłącznej dyspozycji Towarzystwa sikawkę, czym oficjalnie uznano je za część miejskiej straży przeciwpożarowej.

1867 - w tym roku rozpoczęto budowę wieży ćwiczebnej. Jej poświęcenie połączone z pierwszymi na niej ćwiczeniami miało miejsce 15 września tego roku.

1869 - Jako, że istniejąca remiza już nie nadawała się do użytku, miasto zdecydowało się zbudować nową, murowaną na Targu Końskim (obecny teren kościoła św.Piotra i Pawła), kosztem 11.400 talarów oraz tuż obok także nową wieżę za 600 talarów.

1870 rok - opublikowano nowy regulamin przeciwpożarowy w miejsce regulaminu z 1858 roku. Ważniejsze punkty tego regulaminu są następujące:

1. Zobowiązuje się wszystkich mężczyzn w wieku 21-50 lat do udziału w akcjach pożarniczych oraz w ćwiczeniach straży.

2.Zwolnieni od obowiązku w ćwiczeniach i akcjach straży są urzędnicy miasta, wojskowi, duchowni i osoby związane z kościołem oraz lekarze i nauczyciele.

3. Z obowiązku udziału w akcjach straży pożarnej można się wykupić, wpłacając do kasy miejskiej 2 talary rocznie.

4. Każdy właściciel domu winien mieć w pogotowiu strażackim wymieniony już w poprzednich regulaminach sprzęt oraz latarnię ze szkłem odrutowanym.

6.Mieszkańcy domów w pobliżu pożaru w nocy powinni oświetlić swoje okna.

12. Osoby które nie są bezpośrednio dotknięte pożarem i nie należące do ekip gaśniczych, winny trzymać się z daleka od tego miejsca.

13. Osoby nie podporządkujące się regulaminowi będą karane grzywną w wysokości 1-3 talarów, zaś w razie niemożności zapłacenia grzywny, więzieniem.

1877 - W tym roku pod nadzorem dyrektora pożarniczego, mistrza budowlanego Hieronymusa dokonano prób z nowym modelem maski przeciwgazowej autorów Loeba i Strassera z Berlina. W zamkniętym pomieszczeniu w którym wytworzono gęsty dym różnego pochodzenia, umieszczono strażaka z maską, który po 15 minutach wyszedł bez najmniejszego uszczerbku. Próbę powtórzono z grupą strażaków także w dłuższym czasie.

Powietrze dociera przez maskę do płuc przez filtr wypełniony popiołem i nawilżoną gliceryną warstwą bawełny. W wytworzonym gęstym i ostrym dymie, bez maski nikt nie wytrzymał nawet jednej minuty. Sprzęt ten okazałby się w czasie akcji bardzo przydatny.

1878 - dokonano podziału miasta na 5 rejonów i oznaczono wszystkie domy małymi, czerwonymi szyldzikami wedle przynależności do rejonu. Sprecyzowano także bardzo skomplikowane (nie utrzymały się długo) rodzaje alarmu pożarowego: W nocy stróże tyle razy krótko zatrąbią z rogu ile wynosi liczba rejonu gdzie wybuchł pożar. Następnie po krótkiej przerwie ponownie da podobny sygnał. Podobnie ustalono jeszcze bardziej skomplikowany system uruchomienia dzwonów: najpierw mały dzwon uderzy 3x zawiadamiając o pożarze, a następnie duży dzwon odpowiednią ilością uderzeń zawiadomi w którym rejonie ów pożar się wydarzył.
1883 - miasto postanowiło zakupić drugą parę koni na potrzeby straży i zbudowano dla koni stajnię na terenie remizy.
1895 - na zebraniu generalnym postanowiono utworzyć  specjalny oddział hydrantowy, którym kierował mistrz pożarniczy Pokorny.
Pozdrowieniem strażaków były słowa „gut Schlauch" (Schlauch - wąż strażacki, czyli dobry wąż - jego pęknięcie podczas akcji mogło ją zakończyć).

1898 - Władze oddały do użytku 10 października  nową remizę strażacką. Przeprowadzka do nowej remizy, rozbudowanej potem przez następcę Kelma i Wilhelma Kranza, odbyło się niezwykle uroczyście.

Oddano jednocześnie starą remizę zbudowaną w 1872 roku która została zburzona, gdyż ustąpiła przygotowanej budowie kościoła św. Piotra i Pawła

1901 -  Zbudowano wreszcie na terenie remizy wieżę ćwiczebną. Przeprowadzono w tym roku na niej 12 ćwiczeń.

1906 - Wszyscy aktywni członkowie OSP zostali przez miasto ubezpieczeni w Śląskiej Kasie Przeciwpożarowej we Wrocławiu. Opłata roczna wynosiła od osoby 0,60 marek. Odszkodowania wynosiły w przypadku niezdolności do pracy powyżej 3 dni 5 marek dziennie dla żonatego i 3 marki dla kawalera. Jeśli niezdolność trwała dłużej niż 3 miesiące, wypłacona została renta, dla żonatego 800 marek rocznie, dla kawalera 500 marek. W wypadku śmierci podczas akcji gaśniczej, wdowa otrzymała aż do ponownego zamążpójścia do 300 marek rocznie oraz dla każdego dziecka do 15 roku życia do 100 marek rocznie.
Możliwa była także jednorazowa odprawa. Natomiast na koszty leczenia czy pogrzeb odszkodowanie wynosiło 100 m. Jeśli poszkodowany był kawalerem jedynym żywicielem rodziców czy rodzeństwa, przysługiwały mu te same uprawnienia do odszkodowań jak dla wdowy i jej dzieci.

1907 - 19 stycznia przywieziono zamówioną w fabryce urządzeń gaśniczych Ewald  Lieb-Magirus jezdną drabinę obrotową o wysokości 22 m, 4-ro dzielną wraz z ręcznie dodatkowo wysuwalną 3 metrową drabiną, czyli razem do wysokości 25 m. Wyposażona kompletnie kosztowała 6500 marek. Została ona 30 stycznia przez nadburmistrza Miethe, dyrektora pożarniczego Thomasa oraz inż.Steinhausera dokładnie sprawdzona i odebrana. Niedługo potem 10 kwietnia dostarczono straży doskonałą wówczas maskę przeciwgazową typu Drager, będącą w użyciu m.in. drużyn ratowniczych w kopalniach  i którą już po kilku dniach wypróbowano w ćwiczeniach.

1907 - zakończono prace przy budowie remizy. Stało tam m.in. 40 miejskich koni. W budynku straży umieszczono także zakład oczyszczania miasta oraz biura i warsztaty kanalizacji miejskiej. Ponadto, przed budynkiem remizy istniała waga miejska dla furmanek. Była to waga wozowa, na której można było zważyć cala furmankę przed i po załadunku, żeby stwierdzić, ile towaru załadowano. Waga ta służyła ludności jeszcze w latach 30-tych. Była tu też kuźnia oraz warsztat kołodziejski.

   Po wybudowaniu tej remizy powstała Miejska Straż Ogniowa, składająca się zrazu z 6 osób odpowiedzialnych za zaprzęganie koni do wozów, sikawek oraz ich transport na miejsce akcji. Czterech z tych strażaków mieszkało wówczas z rodzinami w remizie i przez 24 godziny na dobę byli w stałym pogotowiu.
1924 - niemal przełomowym w istnieniu gliwickiej OSP był dzień 22 sierpnia tego roku. W remizie strażackiej zebrało się sporo strażaków miejscowych oraz z licznych okolicznych miejscowości aby podziwiać zakupiony przez magistrat za sumę 38.000 marek najnowocześniejszą wówczas, lśniącą czerwonym lakierem motorową sikawkę. W uroczystym jej przekazaniu uczestniczyli najwyżsi przedstawiciele władz miejskich, policyjnych oraz innych miasta.

   Sikawka zbudowana była na solidnym wozie samochodowym  Daimlera o długości 5,87 m. Pojazd miał 2 niezależne hamulce, z których każdy był w stanie zatrzymać go z pełnego biegu na krótkim odcinku. Pojemniki na paliwo były tak duże, że po godzinnej jeździe jeszcze przez 5 godzin były w stanie zaopatrzyć wszystkie agregaty.

   Na uwagę zasługują dwa reflektory, dwie małe lampy oraz reflektor z 25-metrowym kablem i statywem, aby miejsce pożaru oświetlić także z niedostępnego dla reflektorów na samochodzie. Silnik samochodu miał 4 cylindry o mocy 60 koni. Jego uruchomienie następuje przy pomocy elektrycznego zapłonu. Spala on przy pełnej mocy około 15 litrów paliwa, rozwija szybkość 45 km/h.

  Szczególna jest tu wysoko wydajna pompa firmy Erhardt Schmer z Saarbricken. Jej wydajność wynosi  500-2000 l/min przy 9-6 atm. Była ona w stanie pobierać wodę z głębokości do 8 m. Wóz ten dysponuje pojemnikiem na wodę w ilości 350 litrów, aby natychmiast działać wodą na ogień, aż podłączona zostanie woda z  hydrantów. Na samochodzie znajdują się specjalne miejsca w których przechowywane są węże strażackie oraz inny sprzęt gaśniczy. Podkreślić należy fakt, iż podczas akcji gaszenia w porze zimowej, gazy spalinowe z silnika kierowane są w zamkniętym obwodzie wokół pojemnika z wodą, aby zapobiec jej zamarzaniu. Węże na wyposażeniu sikawki w ilości około 100 m, mają średnicę 44 i 75 mm.

   Umieszczone są na rolkach z boku wozu oraz na specjalnej przyczepie przyłączonej do wozu sikawki. W czasie akcji sikawka jest w stanie pracować jednocześnie z 6-ma sikawkami. 

1925 - w nowym skrzydle remizy zbudowano specjalne pomieszczenie dla suszenia oraz przechowania węży strażackich,ponadto nad halami dla wozów powstały na piętrze sypialnie, świetlica, pomieszczenia sanitarne, biuro, sala wykładowa oraz 4 tzw. pale ślizgowe, którymi strażacy ześlizgiwali się z pomieszczeń do hali z wozami w czasie alarmu.

 

 

Gliwice otrzymały w tym roku status Straży Zawodowej.

   W techniczne akcesoria pożarnicze, gliwicka straż była zaopatrywana przez fabrykę armatury Weinmanna która znajdowała się przy dzisiejszej ulicy Toszeckiej.

   W tym jeszcze roku Miejska Straż Ogniowa wzrosła z 6 do 20 osób tak, iż dwie zmiany dyżurowały, każda po 24 godziny na okrągło. W mieszkaniach i salach instalowano dzwonki alarmowe aby w razie potrzeby także strażacy będący poza dyżurem mogli być użyci w akcji.

   Po wyprowadzeniu się z budynku straży żłobka z początkiem lat 30-ch, w przebudowanych tam pomieszczeniach urządzono mieszkania. Odtąd 8 rodzin strażackich mieszkało w owym byłym żłobku oraz 4 rodziny w starej remizie.

   W dyżurce straży pożarnej czynnych było przez 24 godziny dwóch telegrafistów. Nie należeli jednak do straży pożarnej, a byli pracownikami magistratu.

1926 - w tym roku połączyły się OSP i Ochotnicza Kolumna Ratownicza której członkom zainstalowano w ich mieszkaniach, podobnie jak strażakom systemy alarmowe, aby mogli szybko i wspólnie wyruszyć do akcji.

Również w samym mieście zbudowano specjalne sygnalizatory pożarowe dla ludności.

1926 - Ponowiono apel do władz miasta, aby strażacy mogli po akcjach bezpłatnie korzystać z kąpieli w miejskiej łaźni.

Utworzono kapelę strażacką która  liczy 20 członków. Na jej czele stanął mistrz muzyki Peckmann. Strażacy czynnie uczestniczyli też w różnego rodzaju zawodach sportowych i sprawnościowych.

1938 - Wraz z przejęciem władzy przez nacjonalistów, doszło i w Gliwicach do dużych zmian strukturalnych w tej instytucji.

Prowadzona była odtąd jeszcze bardziej na wzór wojskowo-policyjny.

   Temu celowi też służyła wspomniana już uprzednio, mająca zresztą znakomitą kadrę fachowców, pożarnicza szkoła w Nysie, której komendantem był wysoki oficer SS.

   O "nowym duchu" w nowej straży świadczyć może m.in. zakaz wyruszenia straży na ratunek palącej się gliwickiej synagogi, mimo licznych telefonów mieszkańców wzywających pomocy.
1940 – Gwałtowna powódź która nawiedziła Gliwice nie oszczędziła również zabudowań straży.
Tu kończy się przedwojenna historia gliwickiej Straży Pożarnej.

Powojenne losy tej ważnej organizacji ratowniczej miasta przebiegały równie burzliwie jak jej poprzedniczki, a to za sprawą ognia który bezustannie zagraża człowiekowi.

Już w latach 1927-33 Górnośląskie Regionalne Towarzystwo Ubezpieczeń od Ognia" przeprowadziło statystykę przyczyn pożarów, a te wciąż są aktualne.

   

podpisy pod słupkami od lewej:

 

1. uderzenie pioruna

2. zapalenie samorzutne (np. niektóre substancje chemiczne ulegają w wyższych temperaturach samozapłonowi)

3. eksplozja (wybuch)

4. lecące iskry (np. iskry przenoszone przez wiatr)

5. wadliwie instalacje w budynkach (np. elektryczne, gazowe)

6. urządzenia elektroenergetyczne (np. transformatory)

7. lekkomyślność

8. inne przyczyny

9. umyślne podpalenie

10. nieustalone