Gliwickie Metamorfozy

Gliwickie wieże ciśnień ul. Chorzowska

Marian Jabłoński

Zdjęcia  gliwiczanie

 

VI.2005

www.gliwiczanie.pl gliwickie_metamorfozy@op.pl  


       
  29 czerwca 2005 r.    
       
   Chcąc omówić historię wieży wodnej stojącej do dziś na terenie Zakładu Taboru PKP przy ul. Chorzowskiej, trzeba zapoznać się z historią zakładu, gdyż wieża stanowiła jego ważny element. Parowozy, jak i cały zakład zużywały duże ilości ody, a wieża zapewniała jej odpowiednie ciśnienie.
       
       
   Zakłady Naprawcze Taboru Kolejowego (parowozowe) w Gliwicach, a więc także i wieża wodna, powstały w pierwszych latach XX wieku na uprzednio osuszonych bagnach i torfowiskach przy ul. Chorzowskiej. Celem powiązania zakładu ze stacją kolejową, leżącą na niższym poziomie, musiano zniwelować teren o pięć do sześciu metrów w dół, pozostawiając jedynie budynki administracyjne i mieszkalne na przydrożnej skarpie.
   Zakład przeznaczony był do naprawy parowozów typu osobowego i towarowego oraz tendrzaków eksploatowanych w uprzemysłowionym okręgu śląskim. Łączna kubatura pomieszczeń fabrycznych wynosiła 319.000 m3. W pierwszym okresie istnienia zakładu naprawa parowozów przeprowadzana była ręcznie. Odpowiednio oczyszczony tabor oddawany był grupie rzemieślników, zasadniczo ślusarzy, kierowanych przez specjalnego przewodnika, który rozdzielał pracę.
   O ile w pierwszym okresie swego istnienia zakłady w Gliwicach zatrudniały około 1000 pracowników, prowadzą własną szkołę warsztatową dla przygotowania kadry rzemieślniczej ślusarzy i tokarzy, o tyle w latach 1937-1939 stan załogi wynosił 2200-2400 pracowników, zatrudnionych w systemie pracy na dwie zmiany. W okresie tym przeprowadzano miesięcznie około 60 napraw parowozów różnych typów.

   W latach II wojny światowej zakłady gliwickie przybrały charakter obozu pracy przymusowej. Zatrudniały one tylko niewielką ilość pracowników wolnych, przede wszystkim w pionie administracyjnym i technicznym oraz robotników-fachowców, wolnych już od obowiązku służby wojskowej, a także sporo kobiet. Ogromną większość załogi stanowili pracownicy różnych narodowości zatrudnieni tu pod przymusem. Część z tych więźniów przebywała w utworzonym na początku wojny obozie pracy przymusowej w rejonie ulic Robotniczej i Przewozowej, część skoszarowana była w pomieszczeniach obecnego Zameczku Leśnego znajdującego się naprzeciw ZNTK. Wśród więźniów zatrudnionych przy remoncie taboru kolejowego, najwięcej było Żydów oraz przedstawicieli mniejszości narodowych z terenów wschodnich, a także Polaków. W latach wojny zakłady zatrudniały około 3000 pracowników, wliczając w to stałą załogę i robotników przymusowych. Ponadto pracowało tu około 1000 więźniów późniejszego oddziału oświęcimskiego obozu zagłady.

   Po wojnie zakłady przedstawiały obraz zniszczenia. Uruchomiono je ponownie 17 września 1945 roku pod nazwą Główne Warsztaty Parowozowe. Zakład silnie zniszczony w działaniach wojennych, pozbawiony maszyn i urządzeń, trzeba było odbudowywać od podstaw, Na głównych stanowiskach naprawczych stały parowozy, których remontu już nie dokończono, ale nie można było przystąpić do ich naprawy ze względu na zdemontowanie dwóch przesuwnic głębinowych. Począwszy od października 1945 roku do pracy w warsztatach zaczęli napływać repatrianci ze Lwowa, Stryja i Stanisławowa, gdzie istniały podobne zakłady naprawcze. Równocześnie z naprawą parowozów postępowało zaopatrywanie warsztatów w potrzebne maszyny, narzędzia i materiały. Poza grupą zaopatrzeniowców działała specjalna ekipa, która pierwszym wyremontowanym przez siebie parowozem jeździła po całym kraju w poszukiwaniu maszyn i urządzeń nie wykorzystanych gdzie indziej a niezbędnych do normalnego funkcjonowania gliwickich zakladów naprawczych. Przy pomocy tego parowozu przywożono do Gliwic nie tylko maszyny i narzędzia, ale również żywność na potrzeby zakładowej stołówki. 

   Wieża ma wysokość około 15 m. Ma ceglaną, delikatnie zdobioną okrągłą podstawę nośną i cienką ściankę żelbetową pod i wokół zbiornika. Przy wejściu, którym jest skromny portal, znajduje się oryginalny schemat całej instalacji wodnej zakładu, wyrysowany na ścianie sąsiedniego małego budynku.
   Niestety, wieża jest już nieczynna. Wnętrze jest surowe w swym wyglądzie, widać budowniczym nie zależało na jego walorach estetycznych (jak w przypadku wież na ulicy Sobieskiego czy Poniatowskiego) lecz na funkcjonalności i niezawodnym działaniu. W roku 2004 zasilała jeszcze w wodę kotłownię zakładową, a to oznacza, że działała prawie sto lat, jak żadna inna gliwicka wieża ciśnień. Zwieńczona jest wywietrznikiem, który jak w przypadku wszystkich wież, wpuszcza do wnętrza snopy światła sprawiające wrażenie startu statku kosmicznego.

   Dawniej z okienka wieży widać było parowozy buchające czarnym dymem, teraz już tylko współczesne lokomotywy, parkujące jednak starym zwyczajem przy niej.
   Może nie wszyscy to odczuli, ale pożegnaliśmy tą wycieczką świat starej parowozowni, wieży wodnej i hal, których już nigdy nie wypełni syk pary i dym z komina parowozu.

Materiały źródłowe:

Stanisław Brzana "Krótki zarys historii ZNLE" Zeszyty Gliwickie nr 9 z 1972 r.