Gliwickie Metamorfozy"  Stowarzyszenie na Rzecz Dziedzictwa Kulturowego Gliwic
 

GLIWICKIE WIEŻE CIŚNIEŃ

 
   

 

 

   Zbiórkę zarządzono na ulicy Chorzowskiej pod wiaduktem tramwajowym. Tam szef wycieczki - Marian z pomocą innych członków Stowarzyszenia odbębnił sprawy administracyjno-organizacyjne, a następnie  opowiedział zebranym ideę wycieczki, a nawet zaprezentował zasadę działania wieży ciśnień. 
`

   Następnie ruszyliśmy zwartą grupą do pierwszej z zaplanowanych wież - tej znajdującej się na terenie dawnego zakładu taboru kolejowego. Była to najdłużej w Gliwicach działająca wieża ciśnień. 

   Wróciliśmy do ulicy Chorzowskiej gdzie czekał juz na nas elegancki autobus SOLARIS - niskopodłogowy przegubowiec.

   
 

... i pojechaliśmy do wieży na ulicę  Poniatowskiego - wieża ulokowana obok cmentarza Lipowego i stadionu Piasta.

 
 

   Zwiedzanie tej wieży było najbardziej ekstremalnym doświadczeniem - od lat znajduje się ona w niepodzielnym władaniu ptaków. Tam się wykluwają, tam mieszkają i tam zdychają. Nikt nie wchodzi na ich włości, wieża jest zamknięta, więc warunki na niej panujące są hm.... straszliwe. Oczywiście zastosowaliśmy specjalne środki ochrony osobistej, oraz uprzedziliśmy uczestników, że zwiedzanie wieży jest bardzo niewskazane dla alergików i astmatyków. 

 
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
   
 

   Po solidnej dawce wrażeń mało estetycznych i zaczerpnięciu świeżego powietrza, wróciliśmy do autobusu, aby udać się do następnej wieży. No i tu czekała nas pierwsza niemiła niespodzianka - autobus okazał się być zepsuty......... 

 
   
 

   Pan kierowca wezwał pomoc i autobus zastępczy, a my korzystając z przymusowej przerwy zrobiliśmy sobie zdjęcia zbiorowe. 

 
   
   
   
 

Po półgodzinnym oczekiwaniu podstawiono nam nowy autobus - taki sam przegubowiec SOLARIS i ruszyliśmy dalej. Trzecią zaplanowaną wieżą byłą wieża na ulicy Kolberga. Jej atrakcyjność polegała głównie na ekstremalnie trudnym dojściu. 

 
   
   
   
   
 

   Jak już wszystkim udało się bezpiecznie zleźć, wsiedliśmy do autobusu, który o dziwo zapalił i pojechaliśmy na ulicę Sobieskiego, do następnej wieży.