|
|
|
|
|
Jasnobrązową linią zaznaczona jest trasa naszej
wyprawy.
|
|
|
|
|
|
|
|
Najpierw
wybraliśmy się na rowerach. Pech chciał, że mój rower będący jedną
z największych moich porażek życiowych popsuł się już
300 m
od momentu rozpoczęcia wycieczki. Nieważne. Pozostał samochód.
Maluszkiem moim, penetrującym niejedną gruntową drogę w jakże swej
szlachetnej wówczas roli przemierzyliśmy hektary terenu. Zaczęliśmy od
tajemniczego krzyża, który znaleźć można w zaroślach (kółko na
mapie) pomiędzy Smolnicą a Wilczym Gardłem. |
|
|
|
|
|
|
Od strony Smolnicy skręciliśmy w lewo w
stronę Wilczego Sadła, tj. Gardła a następnie w prawo w drogę gruntową
prowadzącą poniekąd wzdłuż autostrady. Z relacji trzech panów,
delektujących się piwkiem (jeden z nich był kierowcą samochodu stojącego
nieopodal) wyszło, że krzyż ten jest jakimś dziwnym kawałem zrobionym
przez niewiadomo kogo i dla niewiadomo kogo. Trudno było nam w to uwierzyć,
niemniej jednak dowiedzieliśmy się o innym krzyżu, postawionym podobnież
na uczczenie zmarłego niegdyś hrabiego. Na moje częstotliwości pozwolił
mi to przetransponować Ojciec, gdyż miejscowy nie miał kilku zębów z
przodu i pośród pląsającej
dookoła
śliny oraz dziwnych dźwięków trudno było mi coś zrozumieć. Podziękowaliśmy
zatem za opowiedzianą "legenddę" i pojechaliśmy w stronę
wspomnianego krzyża. Znajduje
się on pośród lasu przy leśnej drodze gruntowej między Smolnicą a
Leboszowicami ( prostokąt na mapie). |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Brodząc
w błocie i jadąc po licznych dziurskach jak w trakcie safari w końcu
trafiliśmy na niego |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Napis
na tabliczce głosił: DARZ BÓR a poniżej K.Ł. ŻBIK. Po sporządzeniu
oględzin przejechaliśmy przez tor kolei piaskowej a po 10 minutach przez
drewniany most w Leboszowicach przy którym zatrzymaliśmy się bo uznaliśmy,
że wygląda ciekawie (trójkąt na mapie). Zarówno od spodu jak i z
wierzchu. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Kolejnym
interesującym zjawiskiem na naszym szlaku okazał się drewniany kościół
św. Jerzego w Ostropie, przy ul. Piekarskiej ( kwadrat na mapie).
Otoczony zewsząd rozwalającym się i niekompletnym murem oraz zbudowany
na wzniesieniu podobnie jak kościół Wniebowzięcia NMP w Starych Łabędach
w jakimś sensie oddał moim zdaniem klimat średniowiecza. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Interesujący był cokół z krzyżem datowany na
rok 1831 rok |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Opuszczając
teren kościoła Ojciec zwrócił uwagę na wystającą z ogradzającego
muru... rurę z kolankiem. Ciekawe do czego służyła. Zwrócił także
uwagę na fakt, iż kościół do połowy jest drewniany a od połowy
otynkowany, jednak ten tynk wcale młody nie jest. Moją uwagę wówczas
zwróciły slogany napisane na tynku sprayem, zapewne przez" postępową"
młodzież dzisiejszych czasów. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Dalej dojechaliśmy do zbiegu ulic
Nauczycielskiej i Architektów i zatrzymaliśmy się przy kolejnym, tym
razem odrestaurowanym pomniku. Ciekawostką jest to, że u jego podnóża
znalazła się stara poniemiecka tabliczka, pewnie zlikwidowana za PRL-u a
obecnie wyjęta z jakiejś piwnicy.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Wyjechawszy na ulicę Daszyńskiego skręciliśmy w
lewo w ul. Południową, która przeszła w końcu w drogę polną i
dojechaliśmy do Starych Gliwic. Tam obadaliśmy kolejny krzyż stojący przed Spichlerzem. Wyryte zostały na nim
nazwiska poległych w czasie wojny. Zarówno z jednej jak i z drugiej
strony. |
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|
Odwiedziwszy znaną już z forum kapliczkę wróciliśmy
do domu. Warto było.
|
|
|
|
|
|
|
|
|
|