Poznaliśmy Leszka 9 lat temu, na cmentarzu
hutniczym – przechodził prowadząc rower i zainteresował się dwójką
ludzi, którzy „majstrowali” coś przy jednym z grobów, w
dodatku z pomocą łomu. Nie przeszedł obojętnie – tylko podszedł
domagając się wyjaśnień dlaczego niszczymy cudze groby, jak możemy....
Na szczęście dał sobie wytłumaczyć, że nasza działalność to coś
dokładnie odwrotnego – nie niszczymy, tylko staramy się przywrócić
choć trochę porządku. Dał sobie wytłumaczyć – ale na wszelki
wypadek „sprawdził” nas w Urzędzie Miejskim i dowiedziawszy
się że istotnie ma do czynienia z grupą zapaleńców natychmiast przyłączył
się do naszych działań.
Prędko też stał się niedoścignionym przykładem w
pracach na samym cmentarzu, jak również jedynym, który pracowicie czyścił,
składał i sklejał odnalezione fragmenty tablic. Ponieważ jak my
wszyscy był w tej dziedzinie amatorem, wiele godzin spędzał ucząc się
i poznając tajniki rzemiosła.
Zawsze chętny do pomocy we wszelkich pracach stowarzyszenia,
był również doskonałym towarzyszem wszelkich naszych
„eksploracji” i innych spotkań.
Będzie nam Go bardzo brakowało... |